Bruno Żołądź: Wszystko tutaj jest nowe
Bruno Żołądź przez dwa sezony był piłkarzem Stali Stalowa Wola, a nawet pełnił funkcję kapitana zielono-czarnych. Teraz, jako zawodnik Olimpii Elbląg, jest pod wrażeniem Podkarpackiego Centrum Piłki Nożnej.
Bruno Żołądź aktualnie jest kontuzjowany i nie mógł zagrać przeciwko „Stalówce” w środowym spotkaniu, ale przyjechał do Stalowej Woli obserwować z bliska poczynania swoich kolegów z drużyny. Piłkarz, który był kapitanem zielono-czarnych jest pod wrażeniem Podkarpackiego Centrum Piłki Nożnej.
– Wszystko tutaj jest nowe, inne. Super, rozwinęło się do przodu. O to chodzi – mówił nam zawodnik Olimpii. Jak potoczyły się jego losy po tym, jak odszedł ze Stali?
– Byłem na Cyprze przez rok. Tam graliśmy o awans do ekstraklasy, ale nie udało nam się go wywalczyć. Skończyliśmy na czwartym miejscu. Pod koniec sezonu brałem ślub i z uwagi na aspekty życiowo-rodzinne zdecydowaliśmy się, że wrócę do Polski. Podjąłem rękawicę w Olimpii – skomentował piłkarz.
Środowe spotkanie zakończyło się remisem 2:2. Przymusowa przerwa w rozgrywkach zmieniła plany wszystkich drużyn. – Fajnie weszliśmy w rundę wiosenną, zwycięstwem i remisem. Pandemia na pewno pokrzyżowała plany, ale nie tylko nam. Nie ma co narzekać, wszyscy mają takie same szanse i wszystkim tak samo utrudniło to życie. Mocno trenowaliśmy w tym okresie i wierzę, że niczego to nie zmieni. Forma wszystkich drużyn to zagadka – mówił były piłkarz „Stalówki”.
Przygotowanie się do wznowienia rozgrywek dla wszystkich było sporym wyzwaniem. – Wykonujemy polecenia trenerów. Trenujemy tak, żeby być gotowym. Nie ma problemów, kiedy gramy. Rozgrywamy mecz mistrzowski i chcemy w nim odnieść zwycięstwo. Gramy i chcemy dawać z siebie wszystko – mówił Bruno, który żałował, że spotkanie Stali z Olimpią toczyło się bez udziału kibiców.
– Troszkę szkoda, że mecz będzie bez kibiców. Oglądam ostatnie mecze w telewizji i jednak czegoś brakuje. Trochę nie ten klimat. Doping z trybun czy mobilizujący, czy nie, to jednak zawsze jest. Jest hałas, klimat, otoczka. To zawsze jest pozytywne. Wolę nawet jak mnie wyzywają niż jak się nic nie dzieje. Najfajniej jest, jak są kibice. Jak nie mogą być nasi, to przynajmniej niech będą przeciwnika i niech robią tą otoczkę – wyjaśniał pomocnik.
Bruno Żołądź przyznał również, że teraz zależy mu wyłącznie na wynikach Olimpii Elbląg. – Teraz na sercu mam emblemat Olimpii, więc serce nie jest rozdarte. Jestem z zespołem. Po to też jestem w Stalowej Woli mimo iż jestem kontuzjowany. Chodzi o to, żeby być z drużyną. Trzymam kciuki za chłopaków – zakończył.