– Lepiej bym się czuł, gdyby ten gol padł przy naszym zwycięstwie – mówi Łukasz Zjawiński, który w meczu z Resovią Rzeszów tuż po wejściu na boisko strzelił gola. Resovia „Stalówkę” pokonała 3:1.

18-letni napastnik „Stalówki” na boisku w meczu z Resovią Rzeszów pojawił się w 58. minucie, a już chwilę później strzelił gola. – W swojej przygodzie z piłką wydaje mi się, że jeszcze nie miałem takiej sytuacji, że zaraz po wejściu na boisko strzeliłem gola. Na szybko sobie nie przypominam – mówił Łukasz po zakończeniu spotkania. Dla Łukasza był to pierwszy gol na drugoligowych boiskach.

– Przegrana bardzo boli. Fajnie, że strzeliłem bramkę. Starałem się pomóc drużynie, ale niestety ponieśliśmy porażkę. Na pewno lepiej bym się czuł, gdyby ten gol padł przy naszym zwycięstwie, ale nic nie możemy poradzić. Na pewno daliśmy z siebie wszystko. Czegoś zabrakło, ale myślę, że w następnym meczu pokażemy, że to był wypadek przy pracy – komentował.

18-latek, bez względu na to, jak długo będzie przebywał na boisku, chce dawać z siebie wszystko. – Jeśli chodzi o minuty spędzone na boisku, to nie chcę do tego nawiązywać. To jest kwestia trenera ile mi da czasu. Nawet jak dostanę pięć minut, to dam z siebie wszystko i będę się starał zrobić wszystko co tylko mogę, żeby strzelić bramkę i pomóc drużynie – w każdy możliwy sposób – czy to walczyć, strzelając czy biegając za drugiego kolegę. Tak to musi wyglądać – powiedział nowy napastnik zielono-czarnych.

Stal w sobotnim spotkaniu stworzyła sobie kilka okazji na gola, ale ostatecznie musiała uznać wyższość rywala. Łukasz Zjawiński nie chciał jednak oceniać postawy zespołu. – To były derby. Derby rządzą się swoimi prawami. Czegoś zabrakło. Na pewno mieliśmy sytuacje. W pierwszej połowie „Fidziu” (Michał Fidziukiewicz – dop.red.) miał taką, było też parę innych okazji. Myślę, że brakowało dokładności, ale tak jak mówię, nie do końca ocenianie jest dla mnie – podsumował Łukasz.