Zwycięska Stal.
Gospodarze zrobili to, co do nich należało i mogli cieszyć się ze swoimi kibicami po ostatnim gwizdku sędziego. Po dwóch wcześniejszych porażkach Stal znowu wyszła na prostą, a najwięcej radości sprawił widzom chyba Radosław Mikołajczak, strzelając pięknego gola z dystansu.
Pomocnik „Stalówki” trafił do siatki już w 4 minucie, przymierzając w „okienko”. Gdy chwilę później wynik podwyższył Wojciech Fabianowski, po rzucie rożnym pakując z bliska piłkę do bramki, zapowiadało się na pogrom. tak się jednak nie stało.
Trzeci gol padł już w drugiej połowie, rezerwowy Tomasz Płonka mógł zaimponować spokojem. W polu karnym znalazł się sam przed bramkarzem gości, jednak nie strzelał od razu, tylko rozglądnął się czy nie ma obok lepiej ustawionych kolegów, po czym uderzył obok bezradnego golkipera Concordii- Hieronima Zocha. Szans na bramki dla gospodarzy było więcej, strzelali między innymi Damian Łanucha i Wojciech Reiman. Po drugiej stronie boiska idealną okazję zmarnował Mateusz Szmydt, który będąc sam przed Tomaszem Wietechą uderzył nad bramką. Trener gości, Wojciech Grzyb, przyznał, że w tym meczu rozwiało się już kilka wątpliwości jakie miał co do składu swojej drużyny już na rundę wiosenną, wspominał też czasy, gdy sześć lat temu w „starej” drugiej lidze, jako piłkarz Ruchu Chorzów, ze swoim zespołem zremisował bezbramkowo ze Stalą w Stalowej Woli. Co dało wtedy chorzowianom upragniony awans do ekstraklasy.
Gospodarzy poprowadził przeciwko Concordii drugi trener, Artur Lebioda. Z boku, ze stanowiska dla kamer, musiał oglądać mecz pierwszy szkoleniowiec stalowowolskiej drużyny, Paweł Wtorek, to efekt kary komisji dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej w związku z nagannym zachowaniem trenera Stali po meczu z Siarką Tarnobrzeg. Kibice w Stalowej Woli jednak o trenerze Wtorku podczas spotkania nie zapomnieli i skandowali jego nazwisko. A trener Lebioda, podobnie jak Wtorek także wychowanek stalowowolskiego klubu, miał okazję po raz pierwszy poprowadzić nasz zespół jako „pierwszy” przed własną publicznością. I przyznał, że większej tremy nie miał. Dał też szansę na debiut w meczu ligowym w pierwszym zespole kolejnemu „młodemu zdolnemu”, Marcinowi Turowi.
Szkoda że „Stalowcy” prowadząc dwoma czy trzema golami potrafili i tak łapać „głupie” kartki, z tego powodu w kolejnym meczu, ze Stalą w Rzeszowie, zabraknie w naszej drużynie Wojciecha Reimana. Stal cieszyła się z wygranej z Concordią, a wśród zwycięzców był między innymi Mateusz Kantor, który w przeszłości był zawodnikiem Górnika Zabrze u trenera Adama Nawałki, czyli nowego trenera reprezentacji Polski. Według „Małego” to bardzo dobry wybór, a o trenerze Nawałce wypowiada się w samych superlatywach.
echodnia.eu.