Stalowe derby.
Oba zespoły walczą o awans do pierwszej ligi. Na fali wznoszącej jest drużyna z Mielca, ale „Stalówka” liczy na przełamanie. Stadion wypełni się po brzegi.
Przed nami ostatnie drugoligowe derby regionu w tym sezonie. W środę na stadionie przy ulicy Solskiego 1 zmierzą się dwie Stale: z Mielca i Stalowej Woli.
Rachunki do wyrównania
Jesienią w meczu dwóch Stali lepsza okazała się ta z Mielca. Zwycięstwo 2:0 zapewnił w ostatnich dziesięciu minutach spotkania Mateusz Cholewiak, który z „zimną krwią” wykorzystywał błędy obrońców zespołu Jaromira Wieprzęcia.
Do środowego meczu w lepszych nastrojach przygotowują się zawodnicy z Mielca. W ostatnich kolejkach regularnie punktują i liczą się w walce o awans na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy. Poza tym na własnym stadionie mielczanie przegrywają bardzo rzadko. Potrafili tutaj wygrać z Rozwojem Katowice, Siarką Tarnobrzeg, czy też Raków Częstochowę. W ostatniej kolejce oba zespoły kończyły remisami. Ekipa Janusza Białka wywiozła jeden punkt z Rybnika (0:0 z Energetykiem ROW), a „Stalówka” zremisowała 1:1 z Puszczą w Niepołomicach.
W ligowej tabeli oba zespoły są sąsiadami. Stalowowolanie zajmują siódme miejsce z dorobkiem 47 punktów, natomiast mielczanie są na miejscu ósmym z 46 „oczkami”. To spotkanie może się okazać decydujące w boju o awans do pierwszej ligi.
Meczowe „smaczki”
Trybuny Stadionu Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Mielcu na pewno wypełnią się po brzegi. Na trybunach kibice stoczą „walkę” na doping, a na boisku będzie iskrzyło.
W drużynie z Mielca gra dwóch byłych zawodników „Stalówki” Krystian Getinger oraz Sebastian Łętocha. – W piłce nożnej nie ma sentymentów. Owszem w „Stalówce” spędziłem wiele wspaniałych chwil, ale teraz jestem zawodnikiem Stali Mielec i chciałbym pomóc mojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa – mówi Krystian Getinger.
Natomiast po przeciwnej stronie będzie Krystian Wrona, który piłkarskiego rzemiosła uczył się właśnie w Mielcu. Cztery sezony w Mielcu spędził podstawowy obrońca „Stalówki” Michał Czarny, który jak na razie jest zdrowy i nie narzeka na żaden uraz. Specjalistą od strzelania bramek mielczanom jest napastnik Tomasz Płonka, który przed przyjściem do Stalowej Woli był przymierzany do gry w Mielcu. W poprzednim sezonie „Stalówka” dwa razy wygrała z środowym rywalem. Wszystkie trzy gole zaliczył właśnie „Płona”. – Nie traktuję tego meczu, jak czegoś szczególnego. Chciałbym zrobić wszystko, abyśmy cieszyli się z trzech punktów. To jest najważniejsze – mówi Tomasz Płonka.
Przy sztucznym świetle
W Mielcu oba zespoły zagrają osłabione. U gospodarzy zabraknie pauzujących za nadmiar żółtych kartek pomocników: Tomasza Prejsa oraz Jakuba Żubrowskiego. Mimo wszystko trener Janusz Białek, co pokazało wiele spotkań, ma szeroką kadrę do której są dołączani zawodnicy zespołu juniorskiego. W „Stalówce” nikt nie pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Trener Jaromir Wieprzęć nadal musi sobie radzić bez Michała Kachniarza oraz Damiana Łanuchy. Kontuzję wyleczył już Czarny, a to na pewno cieszy opiekuna „Stalówki”, bo kluczem do korzystnego wyniku w Mielcu jest solidna postawa bloku defensywnego. Bez tego można zapomnieć o trzech punktach. Środowy mecz rozpocznie się o godzinie 19 i częściowo zostanie rozegrany przy sztucznym świetle.
echodnia.eu