Stal pokonała Motor.
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola stanęli na wysokości zadania na własnym stadionie. W meczu dwóch zespołów walczących o utrzymanie okazali się lepsi od Motoru Lublin, wygrywając 1:0, po bramce Wojciecha Reimana w 35 minucie, który po rzucie rożnym przejął piłkę i huknął z dystansu nie do obrony.
Szans na gole gospodarze mieli więcej, dobrych okazji nie wykorzystali Robert Widz czy Damian Łanucha. W Motorze groźnie strzelał między innymi Igor Migalewski, były piłkarz „Stalówki”, w ekipie gości zagrał też wychowanek Stali Nowa Dęba, Kacper Horodeński. Mecz nie zachwycił poziomem, ale dla wspieranych głośnym dopingiem przez swoich kibiców gospodarzy najważniejsze były trzy punkty.
Z trybun mecz oglądali pauzujący w Stali za kartki Wojciech Fabianowski i Bartosz Horajecki, z powodu choroby nie mógł zagrać też Sylwester Sikorski. Do Stalowej Woli z Motorem przyjechał pauzujący za czerwoną kartkę obrońca Piotr Karwan, który też w przeszłości występował w stalowowolskiej drużynie. Spotkanie obserwował również były szkoleniowiec Motoru, Ryszard Kuźma, a gości poprowadził już nowy trener, Przemysław Delmanowicz, który zastąpił oficjalnie w piątek Piotra Świerczewskiego.
– Dla nas liczy się każde zwycięstwo, a kto strzela bramki nie jest ważne – mówił Wojciech Reiman. – Bramkę dedykuję mojemu tacie, który jest w szpitalu i walczy z chorobą.
Stal grała w składzie: Dydo – Czarny, Bogacz Ż, Żmuda, Bartkiewicz – Kantor (90+1 Komada), Łanucha (71 Popielarz), Reiman, Juda (67 Mikołajczak), Getinger – Widz Ż (80 Mistrzyk).
echodnia.eu