Remis w Limanowej.
Limanovia Limanowa – Stal Stalowa Wola 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Wojciech Dziadzio 15, 1:1 Sylwester Sikorski 45+3.
Stal: Wietecha – Mikołajczak, Kachniarz Ż, Bogacz Ż, Sikorski, Juda, Argasiński, Reiman, P. Tur, Łanucha, Fabianowski.
Limanovia: Sotnicki – Basta, Kulewicz, Garzeł, Hudecki, Komorek, Czajka, Sadio Ż, Pietras, Serafin Ż, Dziadzio.
Zmiany: Stal: 69′ Płonka za Łanuchę, 86′ Komada za Tura; Limanovia: 41′ Mężyk za Dziadzio, 46′ Majcher za Hudeckiego, 59′ Kępa za Komorka. Sędziował: Dominik Pasek z Legnicy.
W ostatnim tegorocznym spotkaniu, w ramach rozgrywanej już w listopadzie pierwszej kolejki rundy wiosennej, „Stalówka” znowu straciła na wyjeździe szybko gola, ale potrafiła po raz kolejny odwdzięczyć się rywalom pięknym za nadobne.
Mecz był szczególny, bo obie ekipy pamiętały dobrze swój pierwszy pojedynek na inaugurację sezonu w Stalowej Woli. Wtedy wygrała 1:0 Limanovia, ale przez gapiostwo swoich działaczy musiała jednak oddać Stali trzy punkty walkowerem, bo okazało się, że w drużynie z Małopolski zagrali nieuprawnieni zawodnicy, którzy nie zostali zgłoszeni na czas do rozgrywek.
ODPOKUTOWAŁ KARĘ
Limanovia bardzo chciała udowodnić, że może ponownie być lepsza, z kolei stalowowolanie chcieli pokazać, że mogą zdobyć punkty z beniaminkiem także na boisku. Na ławkę trenerską „Stalówki” wrócił już w tym spotkaniu Paweł Wtorek, który pięć wcześniejszych spotkań musiał oglądać z trybun, po karze Polskiego Związku Piłki Nożnej za niewłaściwe zachowanie po meczu z Siarką Tarnobrzeg. I w ligowych meczach zastępował go drugi trener Stali, Artur Lebioda.
Nasz zespół do Limanowej pojechał poważnie osłabiony, bo za kartki musieli pauzować dwaj obrońcy, Adrian Bartkiewicz i Michał Czarny, a z powodu urazu nie mógł wystąpić kolejny defensor, Mateusz Kantor. Na szczęście wrócił do zdrowia inny gracz bloku defensywnego, Sylwester Sikorski i pojawił się w wyjściowym składzie, jak się zresztą okazało, z bardzo dobrym skutkiem. A na środku obrony pokazał się z kolei, nie po raz pierwszy, grający zwykle w pomocy Michał Kachniarz.
WYRÓWNAŁ Z WOLNEGO
Tylko zwycięstwo! – skandowali przed rozpoczęciem drugiej połowy kibice Stali, którzy tradycyjnie wybrali się na wyjazdowe spotkanie, by wspierać dopingiem swoją drużynę. Nie dane było im oglądać toczonego w trudnych warunkach meczu od początku, bo gospodarzom długo zajęło wpuszczanie ich do sektora dla przyjezdnych. I nie widzieli gola dla Limanovii, zdobytego już w 15 minucie, Stali znowu zdarzyła się wpadka na początku meczu. Nasi źle wybijali piłkę sprzed swojego pola karnego, ta trafiła do Wojciecha Dziadzio, który bardzo ładnie uderzył z pola karnego i futbolówka ugrzęzła w siatce. Dziadzio to najskuteczniejszy zawodnik Limanovii, który do niedzielnego spotkania miał na koncie osiem bramek, tyle samo co najskuteczniejszy w „Stalówce” Wojciech Reiman.
Na szczęście goście potrafili wyrównać jeszcze w pierwszej połowie. Na chwilę przed gwizdkiem sędziego na przerwę, już w doliczonym czasie. Rzut wolny wykonywał Sikorski, skierował piłkę w światło bramki, ta skozłowała przed bramkarzem gospodarzy, Waldemarem Sotnickim i… znalazła się w „sieci”. Wcześniej, na początku meczu, dobrą okazję zmarnował Wojciech Fabianowski, strzelali też Damian Łanucha i Damian Juda. A w 41 minucie boisko opuścił kontuzjowany Dziadzio, którego zastąpił Mariusz Mężyk, były zawodnik Tłoków Gorzyce. Stal miała trochę szczęścia chwilę po zmianie stron, Arkadiusz Serafin z bliska nie potrafił pokonać Tomasza Wietechy, ten sam zawodnik ładnie jeszcze uderzył z woleja, groźnie strzelali też Mężyk i Paweł Kępa. Po stronie gości w swoim stylu huknął między innymi Wojciech Reiman, ale tym razem nie wpisał się na listę strzelców. Trener Wtorek zdecydował się też wpuścić na boisko kolejnego napastnika, Tomasza Płonkę, tym razem nie dało to jednak efektu. Ostatecznie z trudnego terenu Stal wywiozła punkt i w miarę udanie zakończyła ligowe rozgrywki w tym roku.