Podsumowanie 18. kolejki.
Za nami pierwsza kolejka rundy rewanżowej w II lidze. Bardzo ważne zwycięstwa odniosły ekipy Stali Mielec i Wisły Puławy, kolejnej porażki doznały natomiast drużyny Radomiaka Radom i Błękitnych Stargard. Coraz wyraźniejsza staje się przewaga czołowej czwórki – po osiemnastu rozegranych meczach czwarty w tabeli Znicz Pruszków ma już pięć punktów zapasu nad piątą Stalą Stalowa Wola. Sprawdź, gdzie w weekend działo się najwięcej!
W sobotnie popołudnie okazało się, że Tomasz Tułacz nie zapomniał tego, z czym miał do czynienia w Tarnobrzegu. Trener Puszczy Niepołomice poprowadził swój zespół do niezwykle ważnego zwycięstwa nad byłymi podopiecznymi, Siarką. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył kilka minut przed przerwą Dominik Maluga. W drugiej części spotkania goście bardzo umiejętnie się bronili, nie pozwalając swoim rywalom na zbyt wiele. Frustracja wynikająca z niemocy znalazła swoje ujście w 81. minucie, kiedy to brutalnego faulu dopuścił się Tomasz Przewoźnik. Piłkarz Siarki wyprostowaną nogą z dużym impetem zaatakował gracza Puszczy i decyzja sędziego mogła być tylko jedna – wykluczenie z gry. W wyniku porażki z niepołomicką ekipą gospodarze sobotniej potyczki mają już sześć punktów straty do czwartego, barażowego miejsca w tabeli.
Siarka Tarnobrzeg – Puszcza Niepołomice 0:1 (0:1)
Bramka: Maluga 39.
Siarka: Janowski – Stępień, Waleńcik, Suchecki (72. Korzępa), Kościelny – Koczon (85. Woźniak), Stefanik, Stromecki, Domański, J. Więcek (65. Przewoźnik) – Martuś (70. Buczek).
Puszcza: Sobieszczyk – Furtak, Lepiarz, Abramowicz, Mikołajczyk – Maluga (90. Czaja), Kotwica, Sojda (85. Wieczorek), Stepankow (68. Uwakwe), Broź – Gębalski (68. Łączek).
Żółte kartki: Suchecki – Furtak, Stepankow.
Czerwona kartka: Przewoźnik – 81 min. (za brutalny faul).
Sędziował: Konrad Kiełczewski (Białystok).
Seria zwycięstw Rakowa Częstochowa została przerwana. Podopieczni duetu Przemysław Cecherz – Krzysztof Kołaczyk po pięciu kolejnych triumfach ulegli w Brzesku tamtejszemu Okocimskiemu KS 1:3. Sukces gospodarzy jest o tyle większy, że drużyna przystąpiła do spotkania osłabiona brakiem kilku podstawowych zawodników. Nic więc dziwnego, że stroną prowadzącą grę był Raków, ale gości zabiła skuteczność „Piwoszy” i… samobójcza bramka Adriana Klepczyńskiego, dająca prowadzenie graczom z Brzeska. Co prawda już minutę później ten sam zawodnik wyrównał stan rywalizacji, ale w kolejnych kilkudziesięciu minutach tylko piłkarze Okocimskiego KS cieszyli się z trafień, których autorami byli Patryk Bryła i Sebastian Janik. Wracający bez punktów gracze Rakowa mają jeszcze jeden powód do smutku – stracili bowiem pozycję wicelidera rozgrywek na rzecz puławskiej Wisły.
Okocimski KS Brzesko – Raków Częstochowa 3:1 (2:1)
Bramki: Klepczyński 34 s, Bryła 40, S. Janik 90 – Klepczyński 35.
Okocimski KS: Kozioł – Ślęczka, Garzeł, Lewiński, Kasprzyk – Kurzywilk (60. Maślanka), Jaworśkyj, S. Janik (90. Krówczyński), Wojcieszyński, Białkowski (88. Baran) – Bryła (82. Dziadzio).
Raków: Kos – Waszkiewicz (82. Pawlusiński), Klepczyński, Cyfert, Góra – Kamiński (76. Wojtyra), Figiel, Kmieć (59. Hoferica), Warchoł, Malinowski – Okińczyc.
Żółte kartki: Jaworśkyj, S. Janik, Białkowski – Cyfert, Kmieć.
Sędziował: Szymon Lizak (Poznań).
Podziałem punktów zakończyło się starcie ROW 1964 Rybnik z Olimpią Zambrów. Przed przerwą tylko Kamil Zapolnik zdołał znaleźć sposób na znalezienie drogi do siatki i do szatni to Olimpia schodziła z jednobramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron gospodarze zabrali się do pracy, czego efektem było wyrównujące trafienie Szymona Jarego. Podopieczni Dietmara Brehmera mieli jeszcze kilka okazji, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale piłka nie wpadła już do żadnej z bramek. Podział punktów może oznaczać, że oba zespoły zimę spędzą ponad strefą spadkową. Aby tak się stało, w następnej kolejce ROW 1964 nie może przegrać w Legionowie.
ROW 1964 Rybnik – Olimpia Zambrów 1:1 (0:1)
Bramki: Jary 52 – Zapolnik 20.
ROW 1964: Procek – J. Janik, Grolik, Krotofil, Gojny – Mandrysz, M. Płonka (81. S. Siwek), Jary, Muszalik, Jaroszewski (63. Popiela) – G. Nowak (71. Gładkowski).
Olimpia: Koncki – Dzienis (53. Buzun), Porębski, Piłatowski, Dziemidowicz – Hryszko (85. Grzybowski), Kuczałek, Mroczkowski, Lemanek (89. Pomorski), P. Szymański (68. Twardowski) – Zapolnik.
Żółte kartki: Jary – Dziemidowicz.
Sędziował: Paweł Kukla (Kraków).
Piłkarze Wisły Puławy przed własną publicznością rozbili GKS Tychy i wykorzystując potknięcie Rakowa Częstochowa w Brzesku, wrócili na pozycję wicelidera rozgrywek. Co ciekawe, z powodu urazów i braków kadrowych Wisła wyszła na murawę bez nominalnego napastnika, ale to nie przeszkodziło puławianom w zgarnięciu pełnej puli. Gospodarzy w uprzywilejowanej sytuacji postawiła szybko zdobyta przez Dawida Pożaka bramka. Od tego czasu podopieczni Bohdana Bławaćkyja bardzo mądrze się bronili, jednak nie brakowało sytuacji bramkowych zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Kolejne gole padły dopiero w ostatnich minutach – najpierw Mateusz Olszak, a następnie Mateusz Pielach znaleźli sposób na Sebastiana Florka. Ten pierwszy udowodnił, że jest prawdziwym jokerem w talii ukraińskiego trenera. W tym sezonie już czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców, wchodząc na murawę z ławki rezerwowych. Porażka w Puławach mocno skomplikowała sytuację GKS w tabeli. Gracze Kamila Kieresia w zimę będą musieli zrobić ogromny rachunek sumienia, jeżeli nadal chcą liczyć się w walce o awans.
Wisła Puławy – GKS Tychy 3:0 (1:0)
Bramki: Pożak 7, Olszak 85, Pielach 88.
Wisła: Peńkoweć – Turzyniecki, Budzyński, Pielach, Tetych (78. Niezgoda) – Pożak (73. Sedlewski), Głaz, Maksymiuk, Słotwiński (59. Olszak), Łytwyniuk – Wiejak (66. Szczotka).
GKS: Florek – Grzybek (85. Nieśmiałowski), Tanżyna, Gancarczyk, Mączyński (64. Rutkowski) – Szczęsny, Glanowski, Dymowski (72. D. Duda), Grzeszczyk, Radzewicz – Okuniewicz (71. Grunt).
Żółte kartki: Budzyński, Słotwiński.
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce).
Bardzo trudny okres przeżywają zawodnicy Radomiaka Radom. Zespół Jacka Magnuszewskiego przegrał w Pruszkowie z tamtejszym Zniczem 2:4 i ma już tylko sześć oczek przewagi nad strefą spadkową. Gracze znad Mlecznej w siedmiu ostatnich spotkaniach wywalczyli jedynie pięć punktów, co – biorąc pod uwagę ich wcześniejszą dyspozycję – jest wynikiem nader mizernym. Mecz w Pruszkowie rozstrzygnął się właściwie jeszcze w pierwszej połowie – bramki Patryka Kubickiego i Maksymiliana Banaszewskiego mocno podcięły skrzydła „Zielonym”. Sytuację skomplikował dodatkowo uraz Kamila Sylwestrzaka, którego jeszcze przed przerwą zastąpił Norbert Jędrzejczyk. Radomiakowi nie pomogła nawet czerwona kartka, którą obejrzał Andrzej Niewulis. Co prawda Leandro dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, ale po przerwie także Znicz dwa razy cieszył się z bramki i wywalczył kolejne trzy punkty. Dzięki temu nadal zajmuje czwarte miejsce w tabeli ze stratą zaledwie jednego punktu do Rakowa Częstochowa.
Znicz Pruszków – Radomiak Radom 4:2 (2:0)
Bramki: Kubicki 13, Banaszewski 22, Kaczmarek 58, Jędrych 84 – Leandro 80 k, 90.
Znicz: Misztal – Niewulis, Jędrych, Mysiak, Kucharski – Kaczmarek (90. Płaneta), Danilczyk, Górka (76. Czarnecki), Banaszewski, Kopciński – Kubicki (84. Machalski).
Radomiak: Kula – Cieciura (64. K. Puton), Sylwestrzak (38. Jędrzejczyk), Świdzikowski, Sulkowski – Uliczny (64. W. Puton), Chrabąszcz, Agu (46. Leandro), Radecki, Brągiel – Ropski.
Żółte kartki: Kucharski, Danilczyk, Kopciński – Sylwestrzak, Radecki, Ropski.
Czerwona kartka: Niewulis – 79 min. (za faul taktyczny).
Sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).
Świadkami iście szalonego spotkania byli kibice w Mielcu. Lider rozgrywek, Stal, mimo iż prowadził już z Polonią Bytom 3:0, do ostatnich minut musiał drżeć o komplet punktów. Spotkanie zaczęło się dla mielczan wyśmienicie – jeszcze przed przerwą gospodarze mogli cieszyć się z trzech zdobytych bramek. W końcowym kwadransie bytomianie powrócili jednak do gry. Sygnał do walki dał Bartłomiej Setlak, skutecznie wykorzystując rzut karny. Kolejne trzy minuty wstrząsnęły Stalą. Idrissa Cisse i Daniel Kutarba doprowadzili bowiem do wyrównania. Na szczęście dla lidera, otrząśnięcie przyszło szybko i czwartą bramkę dla Stali zdobył Jakub Żubrowski. Jak się okazało, było to trafienie na wagę zwycięstwa i przyniosło efekt w postaci czterech punktów przewagi nad wiceliderem, którym od soboty jest ponownie puławska Wisła. Stal pewnie kroczy w stronę awansu do I ligi, radząc sobie nawet bez kontuzjowanego snajpera, Sebastiana Łętochy.
Stal Mielec – Polonia Bytom 4:3 (3:0)
Bramki: Prokić 3, Trznadel 11 s, Bierzało 34, Żubrowski 80 – Setlak 75 k, Cisse 77, Kutarba 78.
Stal: Libera – Getinger, Zalepa, Bierzało, S. Duda (79. Bożek) – Prejs, Żubrowski, Bartosz Nowak, Żegleń (59. Papka), Cholewiak – Prokić (86. Marciniec).
Polonia: M. Michalak – Trznadel, Broniewicz (69. Pączko), Malec, Radkiewicz (53. Kutarba) – Lika (74. Rylukowski), Zalewski, Mróz, Setlak, Cisse – Michalik (46. Cempa).
Żółte kartki: Cholewiak, Broniewicz.
Sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń).
„A miało być tak pięknie…” – tę piosenkę Elektrycznych Gitar mogą nucić sobie piłkarze i kibice Błękitnych Stargard. Wyjazdowe spotkanie z Kotwicą Kołobrzeg miało być okazją na przełamanie. Zaczęło się wyśmienicie – już po niespełna 120 sekundach na listę strzelców wpisał się Bartosz Flis i Błękitni mogli spokojniej walczyć w kolejnych minutach. Napór Kotwicy rósł jednak coraz wyraźniej i choć goście skutecznie bronili się przez 75. minut, w końcu gospodarze dopięli swego. Gdy Mateusz Świechowski wyrównał już stan meczu, poszli za ciosem. Upragnione zwycięstwo dał Kotwicy na pięć minut przed końcem spotkania Jakub Poznański. Dla Błękitnych była to już dziesiąta porażka w tym sezonie. Zawodnicy Krzysztofa Kapuścińskiego zimę na pewno spędzą w strefie spadkowej i przez kilka miesięcy będą mieli o czym myśleć…
Kotwica Kołobrzeg – Błękitni Stargard 2:1 (0:1)
Bramki: Świechowski 77, Poznański 85 – Flis 2.
Kotwica: Małecki – Cichy, Poznański, Szutenberg, Soczyński (27. Rydzak) – Berg, Sochań (59. Kugiel), Żołądź, Bejuk, Kacprzycki – Szubert (59. Świechowski).
Błękitni: Ufnal – F. Siwek, Liśkiewicz, Pustelnik, Gutowski – M. Więcek, Bednarski, Kazimierowicz, Flis (74. Wojtasiak), R. Wiśniewski (89. Gajda) – Magnuski (65. Zdunek).
Żółte kartki: Sochań, Bejuk, Kacprzycki, Świechowski – Kazimierowicz, Wojtasiak.
Sędziował: Marcin Zarwalski (Gdańsk).
Kilku sekund zabrakło Gryfowi Wejherowo, aby wywieźć trzy punkty z Legionowa. W spotkaniu z Legionovią zespół Piotra Rzepki prowadził od 18. minuty, ale nie zdołał dowieźć tego rezultatu do końcowego gwizdka. Misterny plan posypał się niczym domek z kart po drugiej żółtej kartce dla Macieja Dampca. Na domiar złego dla Gryfa, w doliczonym czasie gry prowadzący spotkanie Karol Rudziński dopatrzył się przewinienia w polu karnym wejherowian i podyktował jedenastkę, którą na bramkę i skromną zdobycz punktową zamienił Rafał Jankowski. Gościom bardzo niewiele zabrakło, aby opuścić ostatnie miejsce w tabeli i spokojnie przygotowywać się do nadchodzącego, ostatniego w tym roku meczu z Kotwicą Kołobrzeg. W konsekwencji utraconego zwycięstwa zespół z Wejherowa nadal musi oglądać plecy całej stawki, Legionovia natomiast za tydzień powalczy o opuszczenie strefy spadkowej.
Legionovia Legionowo – Gryf Wejherowo 1:1 (0:1)
Bramki: Jankowski 90 k – Kuzimski 18.
Legionovia: Smyłek – Grzelak, Grudniewski, Leustek, Kozłowski (65. Jankowski) – Monterde, Kopka, Garyga (78. Tlaga), Ziąbski (83. Kitliński), Kwiatkowski – Odunka (46. Zawodziński).
Gryf: Ferra – Kowalski, Osłowski, Skwiercz, Dampc – Klimczak, Kołc, Wicon, Kuzimski, Kusiak – Wicki (75. Czoska).
Żółte kartki: Wicon, Kusiak, Osłowski, Dampc.
Czerwona kartka: Dampc – 86 min. (za dwie żółte).
Sędziował: Karol Rudziński (Olsztyn).
Gracze Nadwiślana Góra w niedzielne popołudnie wykazali się dużym sercem do walki i dwukrotnie odrabiali straty do Stali Stalowa Wola. Rezultat spotkania w Górze bardzo szybko otworzył Adrian Bartkiewicz i wydawało się, że Stal będzie miała mecz pod pełną kontrolą. Tak właśnie było przez niemal godzinę, ale wtedy przypomniał o sobie Tomasz Matysek, który pokonał Tomasza Wietechę i doprowadził do remisu. Podrażniona „Stalówka” ruszyła do ataków i wkrótce znów wyszła na prowadzenie. To było jednak za mało, aby wywieźć z Góry komplet punktów. Zaledwie trzy minuty później na liście strzelców zameldował się Arkadiusz Kowalczyk, zapewniając tym samym Nadwiślanowi jeden punkt. Gospodarze mogą być umiarkowanie zadowoleni z takiego rezultatu – co prawda w ich sytuacji każda, nawet najskromniejsza zdobycz jest na wagę złota, ale nadal ich strata do bezpiecznej pozycji w tabeli wynosi sześć punktów.
Nadwiślan Góra – Stal Stalowa Wola 2:2 (0:1)
Bramki: Matysek 61, Kowalczyk 75 – Bartkiewicz 2, Mikołajczak 72.
Nadwiślan: Loska – Grzesik, Kaszok, Jarosz, Wójcik – Ogrocki (78. Bedronka), Widuch (46. Skrobol), Tront, Matysek, Piwowarczyk (83. Musiolik) – Kowalczyk.
Stal: Wietecha – Bartkiewicz, Wawrzyński, Bogacz, Kantor – Jabłoński (66. Stelmach), Giel, Łanucha (66. Mistrzyk), Mikołajczak, Oziębała – Przezak (77. Siudak).
Żółte kartki: Kaszok, Bedronka, Tront, Musiolik – Wietecha, Bartkiewicz, Wawrzyński, Bogacz, Giel, Mikołajczak.
Sędziował: Krzysztof Korycki (Warszawa).
Emil Kopański
www.laczynaspilka.pl