Podsumowanie 13. kolejki.
Gole strzelane brzuchem, piękne uderzenia z rzutów wolnych i punkty tracone w ostatnich sekundach – w 13. kolejce II-ligowych zmagań nie zabrakło niczego. Swoją dużą przewagę nad resztą stawki roztrwoniła mielecka Stal, której po piętach depcze już Wisła Puławy. Sprawdź, co jeszcze wydarzyło się w II lidze!
Derby Podkarpacia nieco zawiodły. Siarka Tarnobrzeg na własnym terenie zremisowała ze Stalą Mielec w spotkaniu, które miało być hitem. Niestety, nie do końca tak było. Piłkarzom obu zespołów bardzo przeszkadzała grząska murawa i niezbyt dobre warunki atmosferyczne, co odbiło się na poziomie widowiska. W pierwszej połowie nieco więcej inicjatywy przejawiali gospodarze, lider z Mielca ograniczał się do wyprowadzania kontrataków, ale nikt nie zdołał przed przerwą znaleźć drogi do siatki. Nieco więcej działo się w drugiej odsłonie. W 57. minucie bramkę dla Stali zdobył niezawodny Sebastian Łętocha. Trzeba przyznać, że uczynił to bardzo nietypowo, bo… brzuchem. Po czterech minutach gospodarze odpowiedzieli trafieniem Macieja Domańskiego i choć kolejnych okazji nie brakowało, spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Siarka Tarnobrzeg – Stal Mielec 1:1 (0:0)
Bramki: Domański 61 – Łętocha 57
Siarka: Beszczyński – Kościelny, Walencik, Stępień, Suchecki – J. Więcek, Stefanik, Stromecki, Domański, Koczon (75. Korzępa) – Martuś (90. Buczek).
Stal: Libera – Sulewski, Zalepa, Bierzało, Getinger – Prejs (62. Bożek), Żubrowski, S. Duda, Bartosz Nowak (83. Ślęzak), Prokić – Łętocha (73. Cholewiak).
Żółte kartki: Kościelny, Walencik – Żubrowski, S. Duda.
Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).
Coraz gorzej wygląda sytuacja w tabeli Błękitnych Stargard. Podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego doznali siódmej już porażki w tym sezonie i w ligowym zestawieniu nadal okupują przedostatnie miejsce. Tym razem silniejsza od jedenastki ze Stargardu okazała się ekipa Stali Stalowa Wola. To już dziewiąty mecz z rzędu, w którym piłkarze Jaromira Wieprzęcia nie zaznali smaku przegranej. Katem stargardzian okazał się Tomasz Płonka, który dwukrotnie znalazł sposób na Marka Ufnala. Gospodarze co prawda odpowiedzieli trafieniem jeszcze przed przerwą, ale nie byli w stanie wywalczyć choćby jednego oczka. Stal dzięki kolejnemu kompletowi punktów jest już bardzo blisko strefy premiowanej awansem.
Błękitni Stargard – Stal Stalowa Wola 1:2 (1:2)
Bramki: Wrona 44 s – T. Płonka 8, 25
Błękitni: Ufnal – F. Siwek, Liśkiewicz, Pustelnik, Gutowski – M. Więcek, Wojtasiak (46. Flis), Kazimierowicz (72. Gajda), R. Wiśniewski, Zdunek (62. Magnuski) – Okuszko (72. Bednarski).
Stal: Wietecha – Bartkiewicz, Wrona, Bogacz, M. Kowalski – Jabłoński (89. Siudak), Kachniarz, Stelmach, Łanucha (59. Mistrzyk), Mikołajczak – T. Płonka (90. Przezak).
Żółte kartki: Gutowski, Wojtasiak, R. Wiśniewski – M. Kowalskii, Jabłoński, Przezak.
Sędziował: Dominik Pasek (Legnica).
Mecze z udziałem Legionovii Legionowo może zazwyczaj nie porywają, ale gwarantują jedno – nieprzewidywalność do ostatniego gwizdka. W ostatnich trzech meczach podopieczni Ryszarda Wieczorka raz zwyciężyli po bramce w doliczonym czasie gry, a dwukrotnie stracili w tym okresie gole i punkty. Tydzień temu w ostatnich sekundach zdobycz wyrwała im Polonia Bytom, tym razem ta sztuka udała się Puszczy Niepołomice. A miało być tak pięknie – na przerwę Legionovia schodziła z prowadzeniem. Po zmianie stron w gości wstąpiły jednak nowe siły. Najpierw do remisu doprowadził Dominik Maluga, a w ostatniej minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Adrian Gębalski i to Puszcza mogła cieszyć się z trzech punktów.
Legionovia Legionowo – Puszcza Niepołomice 1:2 (1:0)
Bramki: Monterde 30 – Maluga 68, Gębalski 90
Legionovia: Smołuch – Grzelak, Grudniewski, Leustek, Kozłowski – Kwiatkowski, Garyga (60. Dankowski), Kopka (74. Odunka), Zawodziński (70. Milewski), Monterde – Jankowski (80. Kitliński).
Puszcza: Staniszewski – Wieczorek, Lepiarz, Gawęcki, Mikołajczyk – Maluga (90. Furtak), Kotwica, Stepankow (61. Uwakwe), Łączek, Sojda (57. Furczyk) – Broź (61. Gębalski).
Żółte kartki: Smołuch, Kozłowski, Milewski – Stepankow.
Sędziował: Paweł Kantor (Dębica).
Nie tak wyobrażali sobie mecz z Okocimskim KS zawodnicy GKS Tychy. Gracze ze Śląska pojechali do Brzeska z misją przywiezienia kompletu punktów, ale musieli obejść się smakiem. Co prawda wszystko zaczęło się po ich myśli – jeszcze przed upływem kwadransa prowadzili po trafieniu Marcina Wodeckiego, ale później było już tylko gorzej. Tyszanie przeważali do 62. minuty. Wtedy to czerwony kartonik obejrzał Piotr Okuniewicz i trener Kamil Kiereś musiał nieco przegrupować swoją drużynę, skupiając się na obronie korzystnego rezultatu. Gospodarze nie zamierzali jednak rezygnować i bardzo szybko dopięli swego, doprowadzając do wyrównania. Rezultat ten utrzymał się do końcowego gwizdka i trudno powiedzieć, kogo to rozwiązanie zadowoliło bardziej.
Okocimski KS Brzesko – GKS Tychy 1:1 (0:1)
Bramki: Hłuszko 67 – Wodecki 12
Okocimski KS: Sotnicki – Wawryka, Jacek, Garzeł, Kasprzyk – Krówczyński (60. Kurzywilk), S. Janik (89. Pyciak), Lewiński, Wojcieszyński, Bryła (64. Białkowski) – Hłuszko.
GKS: Florek – Górkiewicz (46. Grzybek), Boczek, Gancarczyk, Radzewicz – Błanik (61. Szczęsny), Bocian, Grzeszczyk, Dymowski (66. Mączyński) – Okuniewicz.
Żółte kartki: Jacek, Lewiński – Błanik, Okuniewicz.
Czerwona kartka: Okuniewicz – 62 min (za dwie żółte).
Sędziował: Maciej Mikołajewski (Świebodzin).
Po pięciu kolejnych meczach bez porażki zawodnicy Polonii Bytom znaleźli swojego pogromcę. Okazała się nim Kotwica, która na własnym terenie jest groźna dla każdego. Przed meczem trudno było wskazać faworyta. Obie drużyny prezentują bardzo podobny poziom i możliwy był każdy scenariusz. Kibice nie zobaczyli porywającego widowiska – przez większość czasu z boiska wiało nudą, ale z całą pewnością ozdobą spotkania był gol Michała Szuberta. 24-letni napastnik minął trzech rywali i pokonał bezradnego Andrzeja Wiśniewskiego. Dzięki temu trzy punkty zostały nad Bałtykiem, a Kotwica przeskoczyła Polonię w tabeli.
Kotwica Kołobrzeg – Polonia Bytom 1:0 (1:0)
Bramka: Szubert 28
Kotwica: Małecki – Cichy, Poznański, Soczyński, Azikiewicz – Wrzesień (72. Błażej Nowak), Żołądź, Świechowski (61. Kacprzycki), Bejuk, Berg (60. Sochań) – Szubert.
Polonia: A. Wiśniewski – Trznadel, Broniewicz, Malec, Radkiewicz (66. Zieliński) – Skrzypiński (83. Lika), Setlak, Grube (77. Pączko), Lachowski (82. Zalewski), Michalak – Michalik.
Żółte kartki: Żołądź, Świechowski – Malec.
Sędziował: Maciej Pelka (Piła).
Planowe zwycięstwo odnieśli w niedzielę piłkarze Rakowa Częstochowa. Zespół dowodzony przez Krzysztofa Kołaczyka odprawił z kwitkiem ROW 1964 Rybnik i awansował na trzecie miejsce w tabeli. W zespole Rakowa zabrakło doświadczonych Błażeja Radlera i Dariusza Pawlusińskiego, ale nie pokrzyżowało to szyków ekipie spod Jasnej Góry. Już w 9. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie, ale rzut karny zmarnował Rafał Figiel. Kilkadziesiąt sekund później jego błąd naprawił Wojciech Okińczyc i Raków objął prowadzenie. Goście starali się wyrównać, momentami byli stroną przeważającą, ale nie zdołali znaleźć sposobu na Mateusza Kosa. Co więcej, kilka minut przed końcem dobił ich Peter Hoferica i trzy punkty zostały w Częstochowie.
Raków Częstochowa – ROW 1964 Rybnik 2:0 (1:0)
Bramki: Okińczyc 10, Hoferica 87
Raków: Kos – Waszkiewicz, Klepczyński, Cyfert, Góra – Łazaj (46. Bronisławski), Figiel (67. Hoferica), Kmieć, Kamiński (90. Warchoł), Malinowski – Okińczyc (72. Kowal).
ROW 1964: Procek – Grolik, Jary, Krotofil, Gojny – Mandrysz (67. S. Siwek), G. Nowak, Muszalik, M. Płonka (81. Jaroszewski), Popiela – Gładkowski (59. Dudziński).
Żółte kartki: Cyfert, Łazaj, Malinowski.
Sędziował: Kamil Adamski (Kielce).
Z bardzo poważnym bólem głowy musi zmagać się trener Gryfa Wejherowo, Piotr Rzepka. Jego drużyna doznała ósmej porażki w tym sezonie i do bezpiecznego miejsca w tabeli traci już sześć oczek. Tym razem wejherowianie nie potrafili poradzić sobie ze Zniczem Pruszków. Spora w tym zasługa Przemysława Szura, który w pierwszych minutach drugiej części meczu wyleciał z boiska. W tym momencie stawiająca dzielny opór drużyna Gryfa kompletnie się posypała. Goście konsekwentnie dążyli do swego celu i wreszcie go dopięli – bramki Macieja Mysiaka i Patryka Kubickiego zapewniły im trzy punkty. Po trzynastu meczach Znicz zajmuje siódmą pozycję w tabeli, Gryf natomiast ją zamyka.
Gryf Wejherowo – Znicz Pruszków 0:2 (0:0)
Bramki: Mysiak 72, Kubicki 77
Gryf: Ferra – S. Kowalski (78. Wicon), Kostuch, Szur, Skwiercz – Rzepa (85. Giec), Osłowski, Kołc (81. M. SzymańskI), Sosnowski, Klimczak – Wicki (60. Czoska).
Znicz: Misztal – Rackiewicz (78. Płaneta), Jędrych, Mysiak, Kucharski – Kopciński (90. Dobosz), Niewulis, Górka, Machalski (67. Kita), Banaszewski – Kubicki.
Żółte kartki: Szur, Kołc, Sosnowski, Wicki – Jędrych, Niewulis.
Czerwona kartka: Szur – 53 min (za dwie żółte).
Sędziował: Tomasz Białek (Drezdenko).
Nie było kolejnego święta w Radomiu. Tym razem piłkarze Radomiaka musieli pogodzić się z porażką – lepsza od „Zielonych” okazała się Wisła Puławy. Kibice znad Mlecznej mogą czuć się rozczarowani wyłącznie rezultatem, bo poziom sportowy nie zawiódł. Toczone w żwawym tempie spotkanie mogło się podobać. Także bramka zdobyta przez radomian tuż przed przerwą była bardzo ładna, choć nieco przypadkowa – dośrodkowanie z rzutu wolnego zamieniło się w strzał i piłka niespodziewanie wpadła do siatki. Gdy na początku drugiej części meczu sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, wydawało się, że dopiszą oni do swojego konta kolejne trzy oczka. Nic bardziej mylnego – Leandro Pereira zmarnował jedenastkę, co napędziło zawodników z Puław do wzmożonych wysiłków. Te przyniosły efekt – najpierw Mateusz Olszak, a później Jarosław Niezgoda znaleźli drogę do siatki Michała Kuli i zapewnili Wiśle komplet punktów. Puławianie do liderującej Stali Mielec tracą już tylko jedno oczko.
Radomiak Radom – Wisła Puławy 1:2 (1:0)
Bramki: Sulkowski 41 – Olszak 63, Niezgoda 80
Radomiak: Kula – Wasilewski, Sylwestrzak, Świdzikowski, Sulkowski – Wolski (71. Napora), Chrabąszcz (66. Radecki), Puton, Leandro (81. Śliwiński), Brągiel – Kwiek.
Wisła: Peńkoweć – Turzyniecki, Budzyński, Pielach, Łytwyniuk – Charzewski (55. Lisiecki), Głaz (89. Słotwiński), Maksymiuk, Szczotka, K. Nowak (61. Olszak) – Niezgoda (90. Wiejak).
Żółte kartki: Świdzikowski – Głaz, K. Nowak.
Sędziował: Paweł Malec (Łódź).
Dziewiątej już porażki w tym sezonie doznali zawodnicy Nadwiślana Góra. Po niezbyt porywającym meczu przegrali z Olimpią Zambrów 0:2. Przed przerwą spotkanie było bardzo wyrównane, żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie przewagi. Nie oznacza to jednak, że brakowało emocji – na początku drugiej odsłony nerwów na wodzy nie utrzymał kierownik drużyny gości i został odesłany na trybuny. Później miał jednak powody do zadowolenia, gdyż w 65. minucie prowadzenie dla Olimpii zdobył Dominik Lemanek. Wbrew logice, Nadwiślan nie ruszył do desperackich ataków. Goście postanowili to wykorzystać i nadal prowadzili grę. W doliczonym czasie gry wprowadzony na boisko dwie minuty wcześniej Krystian Pomorski zdobył drugą bramkę dla zambrowian i trzy punkty pojechały na Podlasie.
Nadwiślan Góra – Olimpia Zambrów 0:2 (0:0)
Bramki: Lemanek 65, Pomorski 90
Nadwiślan: Kasprzik – Pietraszko, Bedronka (70. Jarsz), Grzesik, Pluta – Ogrocki (55. Matysek), Kaszok (78. Widuch), Bętkowski (64. Tront), Kowalczyk, Musiolik – Pląskowski.
Olimpia: Czapliński – Dzienis, Gogol, Porębski, Dziemidowicz – P. Szymański (67. Hryszko), Buzun (85. Mroczkowski), Grzybowski, Lemanek, Jastrzębski (56. Kuczałek) – Zapolnik (88. Pomorski).
Żółte kartki: Pluta, Ogrocki, Kowalczyk – Gogol, Porębski, Grzybowski.
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec).
Emil Kopański
laczynaspilka.pl