Podsumowanie 10. kolejki.
Bramka z rzutu rożnego, kilka niespodzianek i kolejna porażka Błękitnych Stargard – tak między innymi wyglądała 10. kolejka II-ligowych zmagań, rozgrywana w bardzo trudnych, deszczowych warunkach. Kto utopił się w tych okolicznościach, a dla kogo mimo wszystko zaświeciło słońce? Sprawdź sam!
Pierwsze zwycięstwo na własnym terenie w tym sezonie zapisali na swoim koncie gracze Olimpii Zambrów. Nie był to jednak triumf w porywającym stylu. Spotkanie z Legionovią Legionowo nie stało na najwyższym poziomie, a przez długie fragmenty z boiska wiało nudą. Kibiców kilka minut przed przerwą rozruszał Dominik Lemanek. Piłkarz z Zambrowa uczynił to bardzo widowisko – posłał piłkę do bramki Mikołaja Smyłka bezpośrednio z rzutu rożnego! Podopieczni Ryszarda Wieczorka starali się odgryzać gospodarzom, ale świetnie dysponowany był golkiper z Zambrowa, Piotr Czapliński. Skrzydła gościom podciął ostatecznie w drugiej połowie Kamil Zapolnik, wykorzystując sytuację sam na sam. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu Olimpia przeskoczyła w tabeli Legionovię i okupuje 10. pozycję.
Olimpia Zambrów – Legionovia Legionowo 2:0 (1:0)
Bramki: Lemanek 37, Zapolnik 67.
Olimpia: Czapliński – Mroczkowski, Piłatowski (36. Pomorski), Gogol, Dziemidowicz – Hryszko (68. Murawski), Grzybowski, Kuczałek, Lemanek (79. Jastrzębski), P. Szymański (85. Buzun) – Zapolnik.
Legionovia: Smyłek – Grzelak, Grudniewski, Leustek, Goliński – Kozłowski (69. Kwiatkowski), Garyga, Kopka (69. Ziąbski), Zawodziński, Odunka (84. Milewski) – Jankowski (46. Kitliński).
Żółte kartki: Dziemidowicz – Leustek, Kozłowski.
Sędziował: Marcin Liana (Bydgoszcz).
W bardzo trudnych warunkach atmosferycznych toczyli piłkarski bój zawodnicy Puszczy Niepołomice i Rakowa Częstochowa. Ulewa, która przeszła nad Niepołomicami zamieniła boisko w błotnisty teren, na którym właściwie nie dało się grać w piłkę nożną. Taki przebieg wydarzeń był nieco bardziej korzystny dla gospodarzy, którzy nie starali się prowadzić gry, zostawiając to ekipie z Częstochowy. A ta w sobotę nie zachwycała – próbujący liderować swojej drużynie Piotr Malinowski nie był w stanie poprowadzić jej do zwycięstwa, choć na przerwę to Raków dzięki trafieniu Łukasza Góry schodził z przewagą jednej bramki. Po zmianie stron do głosu doszli jednak gospodarze i zdołali wyrównać. W konsekwencji straty punktów Raków spadł na 5. miejsce, a Puszcza utrzymała pozycję ponad strefą spadkową.
Puszcza Niepołomice – Raków Częstochowa 1:1 (0:1)
Bramki: Broź 72 – Góra 36.
Puszcza: Staniszewski – Furtak, Lepiarz, Czarny, Mikołajczyk – Abramowicz, Kotwica, Uwakwe (68. Stepankow), Gawęcki (62. Gębalski), Maluga (46. Sojda) – Broź.
Raków: Kos – Waszkiewicz, Klepczyński, Radler, Góra – Łazaj (51. Warchoł), Bissi, Hoferica (71. Misik), Figiel (77. Okińczyc), Malinowski – D. Kamiński.
Żółte kartki: Czarny, Uwakwe, Stepankow – Góra, Bissi, Misik.
Sędziował: Paweł Kantor (Dębica).
Siarka Tarnobrzeg nie zawiodła – podopieczni Włodzimierza Gąsiora zgodnie z przewidywaniami odprawili z kwitkiem Nadwiślan Góra i dzięki potknięciu puławskiej Wisły powrócili na pozycję wicelidera. Prowadzenie ekipie z Podkarpacia dał niezawodny Szymon Martuś. Gdy w drugiej połowie Kamil Kościelny podwoił stan posiadania Siarki wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Wtedy jednak Nadwiślan postraszył tarnobrzeżan, błyskawicznie odpowiadając celnym strzałem Artura Pląskowskiego. To wymusiło na gospodarzach większą koncentrację, co poskutkowało nie tylko brakiem kolejnych strat, ale także zdobyczą – po raz drugi dał o sobie znać Szymon Martuś i przypieczętował zwycięstwo Siarki oraz powrót na drugie miejsce w tabeli.
Siarka Tarnobrzeg – Nadwiślan Góra 3:1 (1:0)
Bramki: Martuś 21, 81, Kościelny 64 – Pląskowski 65.
Siarka: Pawlus – Przewoźnik, Stępień, Kościelny, Suchecki – Mandzelowski (80 Chłoń), Stefanik, J. Więcek, Domański, Jakubowski (87. Buczek) – Martuś.
Nadwiślan: Loska – Grzesik, Bedronka, Jarosz, Wójcik – Skrobol (46. Kowalczyk), Kaszok (46. Matysek), Tront, Bętkowski (77. Widuch), Piwowarczyk (68. Musiolik) – Pląskowski.
Żółte kartki: Stępień, Mandzelowski, Jakubowski – Bedronka, Bętkowski, Pląskowski.
Sędziował: Kamil Waskowski (Poznań).
Starcie Stali Mielec z Okocimskim KS Brzesko zapowiadało się wyjątkowo interesująco. W poprzedniej kolejce lider z Podkarpacia przegrał bowiem z Kotwicą Kołobrzeg i przewaga nad wiceliderem stopniała do trzech punktów, a „Piwosze” rozgromili Siarkę Tarnobrzeg 4:0. Jak pokazała sobotnia potyczka, oba te rezultaty były tylko wyjątkiem od reguły. Ani przez moment Stal nie pozostawiła żadnych złudzeń swoim rywalom. Strzelanie szybko rozpoczął Andreja Prokić, a jeszcze przed przerwą drugie trafienie dołożył Sebastian Łętocha. Goście odpowiedzieli po przerwie, ale bramka kontaktowa podziałała na gospodarzy niczym płachta na byka. Dwie szybkie akcje, w których we właściwym miejscu znalazł się Łętocha i zwycięstwo Stali stało się oczywiste. Piłkarze Janusza Białka wrócili więc na właściwe tory, a drużyna Tomasza Kulawika musiała przełknąć po raz kolejny gorzką pigułkę.
Stal Mielec – Okocimski KS Brzesko 4:1 (2:0)
Bramki: Prokić 16, Łętocha 31, 64, 66 – Bryła 63.
Stal: Libera – Sulewski, Zalepa, Bierzało, Getinger – Prejs, Żubrowski (87. Marciniec), S. Duda, Bartosz Nowak (76. Radulj), Prokić (83. Żegleń) – Łętocha (71. Cholewiak).
Okocimski KS: Kozioł – Kurzywilk (74. Maślanka), Wawryka, Jacek, Kasprzyk – Bryła, Jaworśkyj (84. Hłuszko), S. Janik, Wojcieszyński, Białkowski – Pyciak.
Żółte kartki: Bierzało, Żubrowski, Łętocha – Kozioł, Jacek, S. Janik, Wojcieszyński, Pyciak.
Czerwona kartka: Wojcieszyński – 72. min (za dwie żółte).
Sędziował: Daniel Kruczyński (Żywiec).
Wskazanie faworyta w meczu Wisły Puławy z Kotwicą Kołobrzeg wbrew pozorom nie należało do zadań najłatwiejszych. Tabela w tej roli stawiała na pewno gospodarzy, ale nie od dziś wiadomo, że kołobrzeżanie uwielbiają sprawiać niespodzianki i potrafią być groźni dla najlepszych, co zresztą udowodnili w poprzedniej kolejce, pokonując Stal Mielec. Spotkanie rozpoczęło się od dwóch szybkich goli – najpierw Mateusz Olszak wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego, a chwilę później Jakub Poznański również po wrzutce, tym razem z gry, doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed przerwą Wisła prowadziła 2:1, dzięki skutecznej egzekucji jedenastki przez Sebastiana Głaza. Po zmianie stron padła jeszcze jedna bramka, kolejna z rzutu karnego, lecz tym razem dla Kotwicy. Piłkarze znad morza wywieźli więc bardzo cenny punkt z trudnego terenu i nadal utrzymują się w środkowej części tabeli, Wisła natomiast spadła na trzecią pozycję.
Wisła Puławy – Kotwica Kołobrzeg 2:2 (2:1)
Bramki: Olszak 2, Głaz 43 k – Poznański 7, 62 k.
Wisła: Peńkoweć – Turzyniecki (65. Pożak), Budzyński, Pielach, Kanarek – Sedlewski (82. Lisiecki), Głaz, Szczotka, Olszak (71. Wiejak), K. Nowak – Niezgoda.
Kotwica: Małecki – Cichy, Poznański, Szutenberg, Soczyński – Błażej Nowak (46. Świechowski), Sochań, Berg, Otręba (55. Żołądź), Kacprzycki (74. Kołodziejski) – Bejuk.
Żółte kartki: Turzyniecki, Kanarek, Wiejak, K. Nowak – Cichy, Żołądź.
Sędziował: Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska).
Piłkarze Radomiaka Radom chyba sami nie spodziewali się, jak łatwo zapiszą na swoim koncie kolejne trzy punkty w tym sezonie. W sobotę ROW 1964 Rybnik okazał się tylko tłem dla „Zielonych”, przegrywając 0:3. Trener gości, Jacek Magnuszewski wprowadził w składzie kilka zmian. Szansę debiutu w barwach Radomiaka dostał Radosław Sylwestrzak i wykorzystał ją w najlepszy możliwy sposób – w 29. minucie dobił strzał Macieja Świdzikowskiego i dał swojej ekipie prowadzenie. W drugiej części spotkania Świdzikowski już się nie pomylił i sam skierował piłkę do siatki. Gospodarzy dobił w ostatniej minucie Mateusz Radecki i trzy punkty zasłużenie pojechały do Radomia. Dzięki temu Radomiak umocnił swoją pozycję w górnej połowie tabeli, zaś ROW 1964 jest już niemal na dnie.
ROW 1964 Rybnik – Radomiak Radom 0:3 (0:1)
Bramki: Sylwestrzak 29, Świdzikowski 73, Radecki 90.
ROW 1964: Kajzer – J. Janik, Grolik, Krotofil, Gojny – Mandrysz, Muszalik, Jary (80. G. Nowak), Dzierbicki (53. Dudziński), Gładkowski (90. Spratek) – S. Siwek (86. Popiela).
Radomiak: Kula – Wasilewski, Sylwestrzak, Świdzikowski, Sulkowski – Brągiel (88. Uliczny), Radecki, Puton, Leandro (82. Agu), Wolski (67. Cieciura) – Kwiek (90. Ropski).
Żółte kartki: J. Janik, Grolik, Gojny, Mandrysz – Sylwestrzak, Radecki, Agu.
Czerwona kartka: Grolik – 78. min (za dwie żółte).
Sędziował: Michał Górka (Tarnów).
Dość długo w niepewności trzymali swoich kibiców zawodnicy GKS Tychy, którzy w sobotni wieczór mierzyli się z Gryfem Wejherowo. Niespełna 7000 fanów na trybunach tyskiego obiektu musiało czekać 65 minut na cios wyprowadzony przez swoich ulubieńców. Wtedy to po raz pierwszy w barwach GKS do siatki trafił Michał Grunt. Od tej chwili gospodarze kontrolowali przebieg spotkania i pomyślnie utrzymali korzystny dla siebie wynik do końcowego gwizdka. Drugi kolejny triumf pozwolił podopiecznym Kamila Kieresia powrócić do ścisłej ligowej czołówki. Dużo gorzej wygląda natomiast sytuacja drużyny z Wejherowa, która w ostatnich sześciu spotkaniach wywalczyła zaledwie jeden punkt. Nic więc dziwnego, że Gryf okupuje miejsce w strefie spadkowej.
GKS Tychy – Gryf Wejherowo 1:0 (0:0)
Bramka: Grunt 65.
GKS: Florek – Górkiewicz, Tanżyna, Gancarczyk, Mączyński – Grzybek, Zganiacz, Glanowski, Grzeszczyk, Radzewicz (78. Wodecki) – Okuniewicz (60. Grunt).
Gryf: Ferra – S. Kowalski, Kostuch, Szur, Skwiercz – Osłowski, Wicon (77. Rzepa), Sosnowski (82. Giec), Czoska (74. M. Szymański), Gicewicz – Wicki (52. Kuzimski).
Żółte kartki: Szur, Rzepa, Sosnowski.
Sędziował: Paweł Malec (Łódź).
Trudno powiedzieć, kiedy czara goryczy w Stargardzie wreszcie się przeleje, ale nie da się ukryć, że jest do tego coraz bliżej. Błękitni po raz kolejny zawiedli na całej linii i przegrali spotkanie z Polonią Bytom. Już przed tym spotkaniem atmosfera była napięta do granic możliwości. Zawodnikom zagrożono surowymi karami za brak satysfakcjonujących wyników, więc po kolejnej porażce te wydają się nieuniknione. A wszystko przez Damiana Michalika, który tuż przed przerwą znalazł sposób na Marka Ufnala. Celne uderzenie okazało się wystarczające, aby trzy punkty powędrowały na konto drużyny z Bytomia. Ekipa ze Stargardu zaliczyła szóstą już porażkę w tym sezonie i w niczym nie przypomina zespołu, który w poprzednim sezonie dotarł do półfinału Pucharu Polski. Strata Błękitnych do bezpiecznego miejsca w tabeli wynosi już cztery punkty i chyba najwyższy już czas, aby zacząć ją niwelować, zanim będzie za późno…
Polonia Bytom – Błękitni Stargard 1:0 (1:0)
Bramka: Michalik 44.
Polonia: A. Wiśniewski – Skrzypiński (76. Mańkowski), Radkiewicz, Malec, Kutarba – Michalik (60. Cempa), Setlak, Zalewski (70. Grube), Krysian (39. Pączko), Michalak – Lachowski.
Błękitni: Ufnal – Bednarski, Liśkiewicz, Baranowski, Wawszczyk – R. Wiśniewski (67. M. Więcek), Wojtasiak (57. Kazimierowicz), Flis, Magnuski, Gutowski (74. Zdunek) – Okuszko.
Żółte kartki: Michalak – R. Wiśniewski.
Sędziował: Tomasz Białek (Drezdenko).
W bardzo bolesny sposób została przerwana passa kolejnych zwycięstw piłkarzy Znicza Pruszków. Drużyna Dariusza Banasika straciła aż cztery bramki, odpowiadając tylko jedną i z kompletu punktów cieszyć się mogą gracze Stali Stalowa Wola, wracający powoli do dyspozycji, którą prezentowali w poprzednim sezonie. Gospodarzy zdemontował duet Przemysław Oziębała – Dawid Jabłoński. Obaj gracze dwukrotnie wpisali się na listę strzelców. Drugi z nich uczynił to w doliczonym czasie gry, doszczętnie niszcząc defensywę drużyny z Pruszkowa. Na osłodę piłkarzom Znicza pozostał tylko piękny gol Pawła Kaczmarka z rzutu wolnego. Porażka zepchnęła graczy z Pruszkowa na ósme miejsce w tabeli – wyprzedzili ich właśnie zawodnicy „Stalówki”, którzy nie przegrali już od sześciu kolejek.
Znicz Pruszków – Stal Stalowa Wola 1:4 (1:1)
Bramki: Kaczmarek 45 – Oziębała 11, 63, Jabłoński 90, 90.
Znicz: Misztal – Niewulis, Jędrych, Mysiak, Kucharski (73. Płaneta) – Kaczmarek, Danilczyk (67. Górka), Machalski, Banaszewski, Stryjewski (68. Kubicki) – Kita.
Stal: Wietecha – Bartkiewicz, Wawrzyński, Bogacz, Kantor (73. M. Kowalski, 79. Mistrzyk) – Oziębała, Kachniarz, Łanucha, Mikołajczak, Jabłoński – Płonka (90. Stelmach).
Żółte kartki: Jędrych, Danilczyk, Kita – Wawrzyński, Bogacz.
Sędziował: Marcin Zarwalski (Gdańsk).
PZPN.pl