Po punkty do Pruszkowa.
Trener Stali Stalowa Wola Jaromir Wieprzęć ma przed sobotnim meczem o drugoligowe punkty ze Zniczem Pruszków komfort wyboru zawodników do kadry.
Nikt jak na razie nie narzeka na kontuzje, a do tej pory to niestety była rzadkość. Dobre wieści z obozu drugoligowej Stalówki. O problemach zdrowotnych może wreszcie zapomnieć 21-letni środkowy obrońca Krystian Wrona, który wrócił już do treningów.
– Krystian już trenuje i może być brany pod uwagę jeśli chodzi o wybór kadry na sobotni mecz ze Zniczem w Pruszkowie – mówi Jaromir Wieprzęć.
Trener zielono-czarnych po poprzednim trudnym tygodniu, w którym to Stal grała co trzy dni stwierdził, że obecny tydzień będzie nieco luźniejszy. W środę piłkarze Stalówki mieli wolne i odpoczywali. – Dobrze, że w tym tygodniu mamy więcej czasu na treningi, bo ostatnio znowu nie było go zbyt wiele. Myślę, że zwycięstwo nad Puszczą Niepołomice da jeszcze dodatkową mobilizację. Nastroje są dobre i każdy wie, że jesteśmy w stanie wygrać w Pruszkowie. Na pewno chcemy się przełamać i pojedziemy na Znicz po komplet punktów – mówi szkoleniowiec zielono-czarnych.
Kolejna kadrowa dobra informacja jest taka, że w Stali nikt nie będzie w sobotę pauzował za nadmiar żółtych kartek. Nastroje w drużynie są bojowe i to bardzo cieszy, ale o trzy punkty w Pruszkowie będzie bardzo trudno.
– Nie jest tak źle. Oczywiście nie wygrywamy na wyjazdach, ale też nie tracimy tam bardzo dużo goli, ostatnio były dwa remisy – mówi Tomasz Wietecha, bramkarz Stalówki.
Na pewno na korzyść Stali działa czas, bo widać, że z każdym kolejnym spotkaniem drużyna coraz bardziej się zgrywa ze sobą. Na to właśnie potrzebny był czas.
Jak na razie Stalówka w czterech wyjazdowych meczach zdobyła dwa punkty. Te dwa remisy to mecze z beniaminkami drugiej ligi: Olimpią Zambrów oraz Polonią Bytom. W dwóch pozostałych spotkaniach zielono-czarni schodzili z murawy pokonani, ale też trzeba powiedzieć, że w Radomiu z Radomiakiem oraz w Mielcu ze Stalą ekipa Jaromira Wieprzęcia nie zagrała dobrych zawodów. Oczywiście dodatkowym problemem były wtedy braki kadrowe, które na szczęście są teraz tylko i wyłącznie przeszłością. W Pruszkowie może być już tylko lepiej i na to liczą wszyscy fani zespołu z hutniczego grodu.
echodnia.eu