Mikołaj Smyłek: Fajnie, że udało się obronić. Dało to impuls drużynie
Stal Stalowa Wola pokonała 3:0 Unię Tarnów. Jeszcze przy wyniku bezbramkowym Mikołaj Smyłek obronił rzut karny. Co ciekawe, nasz bramkarz przed spotkaniem zapowiadał, że zielono-czarni zagrają na zero z tyłu: – Staram się nie rzucać słów na wiatr – cieszył się Mikołaj.
Grając w osłabionym składzie pokonaliśmy w Tarnowie miejscową Unię 3:0. Jakbyś skomentował wydarzenia na boisku w tym meczu?
Mikołaj Smyłek: To prawda, parę osób wypadło, ale widać było, że każdy, kto wchodzi na boisko daje z siebie wszystko. Wygraliśmy 3:0 na bardzo ciężkim terenie. Faktycznie, źle weszliśmy w pierwszą połowę meczu, zawodnicy Unii Tarnów mieli więcej sytuacji do strzelenia bramki i ten rzut karny. Fajnie, że udało się go obronić. Dało to impuls drużynie, żeby na drugą połowę wyjść bardziej zmobilizowanym, z większą wolą walki, aby odnieść zwycięstwo. Udało się to zrobić.
Rozmawialiśmy przed meczem i „ustaliśmy”, że z Unią będzie na zero z tyłu. Rzut karny mógł te plany pokrzyżować, ale… Co powiesz o tym rzucie karnym?
– Moim zdaniem nie był to najlepszy strzał w wykonaniu zawodnika Unii. Rzut karny to jednak zawsze jest loteria. Fajnie, że udało się wybrać róg, w który został oddany strzał i w ostateczności udało się obronić. Tak, jak wpomniałeś, rozmawialiśmy o tym przed meczem i… miało być na zero z tyłu, więc jest na zero z tyłu. Staram się nie rzucać słów na wiatr.
Jesteś pewnym punktem w bramce Stali. W meczu z Unią poza tym rzutem karnym to chyba zawodnicy z Tarnowa nie sprawdzili zbytnio twoich umiejętności.
– Dokładnie. Poza tym rzutem karnym to chyba ze dwa strzały w drugiej połowie. Po przerwie weszliśmy zupełnie inaczej w mecz i go kontrolowaliśmy. Udało się strzelić bramkę na 1:0 i później już poszło z górki.
Zostały dwa mecze w tym roku. Gonimy lidera?
– Oczywiście! Gonimy lidera i idziemy na awans.
Rozmawiał: Krzysztof Nowaliński