Michał Bogacz: Do końca wierzyłem w zwycięstwo.
Piłkarze drugoligowej Stali Stalowa Wola świetnie zaczęli rozgrywki wiosenne, pokonując u siebie Motor Lublin 3:2. Jednym z bohaterów spotkania był obrońca „Stalówki”, Michał Bogacz.
– Jeśli się na początek wygrywa, to do kolejnych bojów podchodzi się jeszcze lepiej zmotywowanym, gra się łatwiej – mówi Michał Bogacz.
ZMAZALI PLAMĘ
Decydującego gola z Motorem strzelił już w doliczonym czasie gry Tomasz Płonka, ale wcześniej na listę strzelców wpisali się w Stali Radosław Mikołajczak i wspomniany Michał Bogacz. Lepszego początku wiosny nie można było sobie wymarzyć, spotkanie z Motorem było wyjątkowo emocjonujące, a Stal zgarnęła bardzo ważne trzy punkty. Tym ważniejsze, że nasz zespół czekają teraz aż trzy mecze na wyjeździe, z Wisłą Puławy, Stalą Mielec i Olimpią Elbląg.
– Zagraliśmy na 150 procent – mówi o meczu z Motorem Michał Bogacz. – Udało nam się też zmazać plamę z poprzedniej rundy, gdy przegraliśmy w Lublinie 0:4. Teraz wygraliśmy, było dużo bramek, kibice mogli być zadowoleni. Wierzyłem do końca w nasze zwycięstwo, my nie zadowalamy się jednym punktem. Nawet jeśli się przegrywa jedną czy dwoma bramkami, to jeśli się strzeli gola, można gonić wynik, jeśli ma się siły na to, umiejętności, których myślę nam nie brakuje. Gdy jest zaangażowanie. Daliśmy z siebie wszystko i udało się – dodaje piłkarz.
PEWNIE NIE WIERZYLI
Zespół ze Stalowej Woli awansował z czwartej na trzecią pozycję w tabeli grupy wschodniej drugiej ligi, ma na koncie 33 punkty.
– Nasz cel to utrzymać się w drugiej lidze, każdym meczem chcemy zbliżać się do tego małymi kroczkami – zaznacza Michał Bogacz. – Z ligi leci aż dziesięć zespołów, każdy punkt będzie bardzo ważny. W Motorze pewnie nie wierzyli w to, że jesteśmy w stanie dwukrotnie odrobić z nimi straty i jeszcze wyjść na prowadzenie w samej końcówce meczu. Motor to mocny klub budżetowo i personalnie, ludzie z ligi do nich poprzychodzili, do nas przyszedł tylko jeden nowy zawodnik, Mariusz Sacha, to wzmocnienie dla nas, ale tylko jedna osoba, a u nich pewnie jest pięciu czy sześciu nowych. Teraz zagramy na wyjeździe z Wisłą Puławy, zremisowaliśmy z nimi pierwszy mecz u siebie 1:1, ja strzeliłem nawet bramkę na 2:1, ale sędzia jej nie uznał. Powalczymy i myślę, że też przywieziemy punkty – podsumowuje obrońca Stali.
echodnia.eu