
Już jutro: Stal – Lechia.
Stal Stalowa Wola w środę na własnym boisku w ramach rozgrywek o Puchar Polski podejmie Lechię Gdańsk. Stalowcy nie boją się rywala i chcą sprawić kolejną niespodziankę.
Piłkarze ze Stalowej Woli jak na razie w lidze spisują się całkiem nieźle. Ich dobra postawa przede wszystkim na własnym obiekcie spowodowała, że mają zaledwie jedno oczko straty do podium. Dla graczy z Podkarpacia mecz z Lechią Gdańsk będzie swoistą nagrodą. – Lechia to taka nasza nagroda. Dobrze, że mamy niezłą serię, to lepiej nam się będzie grało. W poprzednim sezonie mecze z Cracovią czy Śląskiem Wrocław przyciągnęły kibiców. Nie mam do czynienia z takimi ekipami codziennie. Myślę, że to będzie piłkarskie święto w Stalowej Woli. Chcemy wygrać, bo nie będziemy walczyć o remis czy walkę w rzutach karnych. Liczy się tylko zwycięstwo – powiedział obrońca Stali Mateusz Kantor.
Przygotowanie fizyczne na pewno będzie miało ważne znaczenie. Zawodnicy Stalówki pokazują, że z kondycją jest całkiem nieźle i mogą wytrzymać napór przeciwnika. – Ze Śląskiem trzeba dodać, że było bardzo gorąco około 30 stopni i trzeba było dużo biegać. W sumie w dogrywce tylko nam brakło sił. Wiadomo, że w końcówce już się tylko broniliśmy, bo przecież atakować nie trzeba było skoro prowadziliśmy. Mam nadzieję, że z Lechią wyjdziemy i będziemy walczyć i dużo biegać. Jeśli tak nie będzie, to mogą nas zniszczyć. Na pewno podejdziemy do meczu ambitnie, zagramy na 100-120 proc. Każdy czeka na taki mecz. Po to się gra w piłkę – kontynuuje pomocnik ekipy ze Stalowej Woli.
W ubiegłym roku Śląsk był na fali po dobrych meczach w Lidze Europejskiej. Najbliższy rywal Stalówki w lidze obecnie spisuje się dość średnio i zmieniono już szkoleniowca. Stalowcy nie patrzą jednak na to. – To jest mecz pucharowy i rządzą się swoimi prawami. Wiadomo, że w lidze walczymy w każdym spotkaniu o wygraną, Lechia ma też swoje cele. Idzie im tak, a nie inaczej, ale to nas najmniej interesuje – zakończył Damian Łanucha.
Stalowcy nie boją się rywali z ekstraklasy. Dla nich to będzie także możliwość sprawdzenia swoich umiejętności na tle ogranych ligowców. – Fajnie będzie się zmierzyć z zespołem z ekstraklasy i zobaczyć na jakim jesteśmy etapie a na jakim oni. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Na pewno się nie położymy przed Lechią, nie boimy się ich. To jest piłka, sport i wszystko się może zdarzyć – stwierdził pomocnik Stalówki Damian Łanucha.
W poprzedniej edycji Pucharu Polski Stal wyeliminowała Cracovię, a w kolejnej rundzie była bliska pokonania Śląska Wrocław. – Ze Śląskiem zabrakło niewiele, bodajże pięć minut. W dogrywce już nas złapali, opadliśmy z sił. Widać było lepsze przygotowanie fizyczne rywali. Do 90. minuty walczyliśmy jak równy z równym. Miejmy nadzieję, że Lechia nas tak strasznie nie zdominuje i będziemy mogli sprawić niespodziankę dla naszych kibiców – dodał Łanucha.
Przygotowanie fizyczne na pewno będzie miało ważne znaczenie. Zawodnicy Stalówki pokazują, że z kondycją jest całkiem nieźle i mogą wytrzymać napór przeciwnika. – Ze Śląskiem trzeba dodać, że było bardzo gorąco około 30 stopni i trzeba było dużo biegać. W sumie w dogrywce tylko nam brakło sił. Wiadomo, że w końcówce już się tylko broniliśmy, bo przecież atakować nie trzeba było skoro prowadziliśmy. Mam nadzieję, że z Lechią wyjdziemy i będziemy walczyć i dużo biegać. Jeśli tak nie będzie, to mogą nas zniszczyć. Na pewno podejdziemy do meczu ambitnie, zagramy na 100-120 proc. Każdy czeka na taki mecz. Po to się gra w piłkę – kontynuuje pomocnik ekipy ze Stalowej Woli.
– Dla nas ważniejsza jest liga. My Pucharu Polski nie zdobędziemy – mówi trener Stalówki.
– Mamy taką fajną wisienkę na torcie w środę. Zagrać sobie z ekstraklasowym rywalem to jest dla nas duża sprawa. Będziemy się chcieli pokazać na szerszej skali, ale nie ukrywamy, że dla nas najważniejsze są rozgrywki ligowe i jednak walczymy o ligowe punkty. Lechia Gdańsk tak jak mówię, dla nas to wisienka na torcie – mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Łukasz Sekulski, najlepszy strzelec II-ligowej Stali Stalowa Wola.
sportowefakty.pl