Już dzisiaj Stal-Kotwica.
Po tym, jak w ostatni weekend drugoligowa Stal Stalowa Wola wygrała w Wejherowie z miejscowym Gryfem to nastroje wśród kibiców zielono-czarnych stały się jeszcze bardziej optymistyczne. Teraz Stalówka chce wygrać po raz trzeci z rzędu i potwierdzić fakt, że stadion przy ulicy Hutniczej to twierdza.
W sobotę o godzinie 15 podopieczni trenera Rafała Wójcika zmierzą się z Kotwicą Kołobrzeg.
– Trudny i niewygodny rywal, ale znamy jego słabe i mocne punkty. Teraz trzeba tylko wszystkie założenia meczowe wcielić w życie – mówi Rafał Wójcik.
Do składu Stalówki wraca Michał Mistrzyk, który pauzował ostatnio za nadmiar żółtych kartek. Wiele wskazuje na to, że 23-letni pomocnik znajdzie się w pierwszej jedenastce, bo rozgrywa naprawdę bardzo dobry sezon.Nikt nie pauzuje tym razem za nadmiar kartek. To optymistyczna wiadomość, bo liczy się wygrana w tym spotkaniu. Rywal Stali zajmuje w drugoligowej tabeli trzynaste miejsce z dorobkiem 12 punktów. Po dobrym początku rozgrywek podopieczni Piotra Tworka z każdym kolejnym spotkaniem prezentują się słabiej. W ostatniej serii meczów Kotwica przegrała na wyjeździe z Olimpią Zambrów 1:2. Dodatkowo za kartki będzie pauzował w sobotnim meczu czołowy obrońca kołobrzeskiego zespołu, Jakub Poznański. To poważne osłabienie mocy defensywnej Kotwicy, co trzeba wykorzystać.
W Stalowej Woli panuje spokój.
– Wiemy na co nas stać, każdy kolejny mecz daje nam coraz więcej pewności. Tak jak powtarzał trener czas działa na naszą korzyść, bo drużyna była budowana od podstaw, musieliśmy się zgrać ze sobą – dodaje kapitan zespołu, napastnik Stali, Adrian Gębalski. Kibice Stali mają pewnie w pamięci ostatni mecz ich zespołu z Kotwicą przy Hutniczej. Zielono-czarni łatwo i przyjemnie rozprawił się z rywalem znad Bałtyku 3:0. Gole zdobywali piłkarze, którzy już nie grają w Stalowej Woli, a mianowicie Tomasz Płonka dwa oraz Damian Łanucha. Teraz powtórka byłaby mile widziana, chociaż nie liczy się tak naprawdę rozmiar, a sam fakt zdobycia trzech punktów.
echodnia.eu