Jakub Kowalski: Mówi się, że wiara umiera ostatnia
Stal Stalowa Wola uległa w Niecieczy Bruk-Bet Nieciecza 0:3. Ligę czeka teraz dwa tygodnie przerwy i miejmy nadzieję, że po niej Stalówka zacznie w końcu punktować i piąć się w górę ligowej tabeli.
Bruk-Bet Termalica Nieciecza od początku niedzielnego spotkania nadawała ton rywalizacji. Stal w potyczce z liderem gole straciła po stałych fragmentach gry. Sytuacja w ligowej tabeli nie jest dobra. Zielono-czarni plasują się na ostatnim miejscu w ligowej tabeli z zaledwie jednym zdobytym punktem. W zespole jest jednak nadal optymizm i wszyscy liczą, że niebawem Stal zacznie punktować i wyskoczy ze strefy spadkowej.
– Mówi się, że wiara umiera ostatnia. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy ze względu na występy Reprezentacji Polski i musimy w tym czasie zrobić wszystko, aby po tej przerwie nasz zespół wyglądał inaczej. W meczu z liderem z Niecieczy, który ma doświadczony zespół, straciliśmy trzy gole po stałych fragmentach gry. Na pewno tych bramek mogliśmy uniknąć. Nie poddajemy się, jest ciężko, ale patrząc na to, co piłka pokazywała wcześniej, gdzie były przypadki, iż drużyny po kilku kolejkach miał znikomy dorobek punktowy, a mimo to utrzymywały się i to jest nasz wyznacznik – powiedział kapitan Stalówki Jakub Kowalski.
W naszym zespole niestety jest dużo problemów zdrowotnych. Damian Oko i Damian Urban nadal leczą urazy, a pozostała część drużyny w ostatnim czasie chorowała i w meczach z Odrą Opole czy Pogonią Siedlce trener Ireneusz Pietrzykowski nie mógł skorzystać z kilku różnych graczy w każdym ze spotkań. Również w Niecieczy nie wszyscy mogli się pojawić na skutek chorób. W Stali liczą, że sytuacja po dwutygodniowej przerwie się poprawi na tyle, że na mecz z Wisłą Płock szkoleniowiec zielono-czarnych będzie miał tylko pozytywny ból głowy. Nasza drużyna, mimo niekorzystnych wyników, nadal może liczyć na wsparcie kibiców, którzy licznie pojawili się w Niecieczy.
– Wielki szacunek dla dziewczyn i chłopaków, którzy w 300 osób pojawili się w Niecieczy. Wspierają nas, te ich okrzyki nie są takie, jak można by było przypuszczać po naszych wynikach. Są z nami, czujemy ich wparcie i przede wszystkim dla nich musimy zacząć wygrywać. Ja w to głęboko wierzę. Czeka nas teraz ta przerwa, chłopaki dojdą do zdrowa po urazach czy chorobach i będziemy silniejsi niż teraz – zakończył Kowalski.