Jaka będzie wiosna?!
Przed Nami druga seria gier rundy rewanżowej. Zawodnicy wybiegną na boisko już w piatek.
W pierwszej wiosennej kolejce rozgrywek II ligi na stadionach padło kilka niespodziewanych rezultatów, które nieco zamieszały w ligowej tabeli. Przedstawiamy pięć wniosków po inauguracji II-ligowej wiosny!
1. To będzie runda niespodzianek
Wiosna w II lidze zapowiada się wyjątkowo interesująco. Już w pierwszej serii gier padło kilka niespodziewanych wyników. Sensacją jest przede wszystkim porażka Rakowa Częstochowa z GKS Bełchatów. Gospodarze do spotkania przystępowali z mianem jedynej niepokonanej w tym sezonie drużyny, goście natomiast jesienią regularnie zawodzili. Tymczasem pod wodzą nowego trenera Mariusza Pawlaka bełchatowianie zaskoczyli, zwyciężając w jaskini lwa.
Dość niespodziewanie trzy punkty z Kołobrzegu wywieźli zawodnicy Gryfa Wejherowo. Choć Kotwica, która w poprzednim sezonie spisywała się bardzo dobrze, jesienią nie zachwycała, kibice na pewno spodziewali się dużo więcej po pierwszym wiosennym spotkaniu. Gryf bowiem nie należy do ligowych potentatów, więc przekonujące wyjazdowe zwycięstwo jest na pewno pewną niespodzianką. Kotwicę czeka zapewne trudny bój o pozostanie na drugoligowym froncie.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła natomiast Legionovia Legionowo. „Stworzyliście potwora” – takie opinie pod adresem klubu można często znaleźć w internetowych komentarzach. Co prawda w pierwszym meczu rywal nie był najbardziej wymagający – była nim bowiem targana wieloma problemami Olimpia Zambrów – ale pięć bramek zdobytych na wyjeździe musi robić wrażenie. Na razie jeszcze za wcześnie by oceniać realną siłę Legionovii, ale piłkarze Mirosława Jabłońskiego z pewnością jeszcze niejednokrotnie zaskoczą rywali i wszystkich kibiców.
2. Będziemy świadkami zaciętej walki o utrzymanie
Trudno spodziewać się, żeby z piekielnie trudną sytuacją w tabeli poradziła sobie Polonia Bytom. Drużyna dowodzona przez Andrzeja Orzeszka nie tylko słabo prezentowała się na boisku, ale także została ukarana odjęciem aż ośmiu punktów za niespełnienie wymogów licencyjnych. Obecnie ich strata do bezpiecznego miejsca wynosi aż jedenaście oczek, a porażka w meczu w pierwszym wiosennym meczu z Wartą Poznań nie wskazuje, aby zespół z Bytomia miał nagle zacząć odrabiać straty.
Pozostałe zespoły rozpoczęły natomiast rywalizację o pozostanie w lidze. Walka zapowiada się bardzo emocjonująco. Inaugurująca II-ligową wiosnę kolejka przyniosła bowiem zwycięstwa większości drużyn z rejonów tabeli zagrożonych spadkiem. Trzy punkty do swojego konta dopisały Polonia Warszawa, Warta Poznań i Gryf Wejherowo, a jednym oczkiem cieszyć się mogły ekipy ROW 1964 Rybnik i Rozwoju Katowice. To zwiastuje, że wiosną walka o utrzymanie może być jeszcze bardziej interesująca niż ta o awans do Nice I ligi.
3. Tylko katastrofa mogłaby zmienić układ sił w czołowej trójce
Rywalizacja o zachowanie miejsca w II lidze może przynieść więcej emocji niż walka o awans głównie z powodu przewagi punktowej, jaką wypracowały sobie trzy czołowe ekipy II ligi. Odra Opole, Raków Częstochowa i Radomiak Radom wydają się pozostawać całkowicie poza zasięgiem peletonu, na czele którego znajduje się Puszcza Niepołomice. Trzeci w tabeli Radomiak ma już dziewięć punktów przewagi nad niepołomiczanami, a dziesięć nad piątą w zestawieniu Siarką Tarnobrzeg. Tylko totalny kryzys formy mógłby pozbawić którąkolwiek z drużyn znajdujących się w strefie premiowanej awansem promocji na zaplecze Lotto Ekstraklasy. A na to się nie zanosi, choć do zakończenia rywalizacji pozostało jeszcze czternaście kolejek.
4. Czwarte miejsce będzie celem dla co najmniej pięciu zespołów
Wydaje się niemal pewne, że pozostałym drużynom marzącym o awansie, pozostaje jeszcze tylko walka o czwartą, gwarantującą udział w barażach, pozycję w tabeli. Na razie zajmuje ją Puszcza Niepołomice, ale za jej plecami czają się cztery kolejne ekipy. Duże ambicje ma Siarka Tarnobrzeg, która w minionym sezonie do samego końca walczyła nie tylko o udział w barażach, ale także liczyła się do samego finiszu w rywalizacji o bezpośrednią promocję. Trzy punkty do czwartego miejsca tracą Błękitni Stargard, którzy po niezbyt udanych poprzednich rozgrywkach tym razem ustabilizowali formę i na pewno nie zamierzają poddać się bez walki. Tuż za drużyną Krzysztofa Kapuścińskiego czai się już Legionovia Legionowo. Rewolucja kadrowa, która przetoczyła się przez podwarszawską miejscowość w przerwie zimowej, może przynieść nadspodziewanie dobre efekty. Broni nie składa także elbląska Olimpia, ale w tym przypadku klub podchodzi do sprawy z chłodną głową, nie deklarując chęci awansu za wszelką cenę.
5. Koncentracja w ostatnich minutach kluczem do zdobycia punktów
Dla wielu zespołów kluczem do sukcesu może być odpowiednia koncentracja i zachowanie sił na ostatnie minuty zarówno pierwszej, jak i drugiej części spotkania. Dobitnie pokazała to już premierowa wiosenna kolejka. Padły w niej 22 bramki, a aż 13 z nich w końcowych fragmentach połów. Najbardziej newralgicznym momentem jest ostatni kwadrans. II-ligowcy dziewięciokrotnie znajdowali w tym czasie drogę do siatki rywala. Tylko w czterech przypadkach gol strzelony w ostatnich minutach nie miał wpływu na ostateczne rozstrzygnięcie meczu. Aż trzy bramki zdobyte w ciągu dziesięciu minut przed końcowym gwizdkiem padły w spotkaniu Błękitnych Stargard z ROW 1964 Rybnik. Starcie zakończyło się remisem 2:2.
Emil Kopański
laczynaspilka.pl