Bartosz Sobotka: Musimy wygrywać i nie patrzeć na resztę
„Stalówka” wygrała drugie spotkanie z rzędu. W sobotę zielono-czarni pewnie pokonali 2:0 Legionovię Legionowo. Asystę przy jednej z bramek zanotował Bartosz Sobotka. – Nie ukrywam, że ona była mi bardzo potrzebna – mówił nam nasz piłkarz po spotkaniu.
Po zwycięstwie ze Stalą Rzeszów nasi piłkarze rozprawili się z Legionovią Legionowo i przynajmniej na chwilę opuścili strefę spadkową. – Trzeci mecz w przeciągu tygodnia. Drugi z rzędu wygrany. To na pewno cieszy i to bardzo. Wszyscy sobie zdajemy sprawę, w jakiej jesteśmy sytuacji. Musimy wygrywać i nie patrzeć na resztę. Sporo czasu upłynęło nim udało nam się wyjść ze strefy spadkowej. Tak się złożyło, że w sobotę akurat tylko my graliśmy. Nie patrzymy jednak na resztę tylko skupiamy się na sobie. Spotkanie z Legionovią było niby łatwe, bo drużyna z Legionowa zajmowała miejsce za nami, ale to jednak było naprawdę ciężkie spotkanie – mówił nam Bartosz Sobotka.
Cieszy to, że nasza drużyna znów nie dała sobie strzelić gola. – Powiedzieliśmy sobie kilka gorzkich słów po meczu ze Skrą Częstochowa. Wszystko się ustabilizowało i na pewno cieszy, że dwa mecze zagraliśmy na zero z tyłu. Tym bardziej, że graliśmy z mającą aspiracje walki o awans Stalą Rzeszów, z Legionovią, która pokazała, że mimo wszystko będzie walczyła do końca o czym świadczy zwycięski bój z Widzewem czy remis z GKS-em. To pokazuje, że ta drużyna ma potencjał. Teraz przyjechali do nas i tak naprawdę nie mieli okazji strzeleckiej. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty – wyjaśniał Bartosz.
Zielono-czarni w pierwszej połowie spotkania z Legionovią mieli przewagę, lecz nie zdołali strzelić gola. Te padły dopiero po przerwie. – Biliśmy głową w mur. Wydaje mi się, że sytuację na boisku zmieniło to, że spadł deszcz. Murawa była troszkę szybsza, można było pograć w piłkę troszkę inaczej i to było widoczne gołym okiem, że ona inaczej szła. Można było zawiązać kilka fajnych akcji, jak wtedy, gdy padła druga bramka – skomentował wahadłowy Stali.
Jednego z goli w sobotnim meczu strzelił Michał Fidziukiewicz, który już chyba na dobre się odblokował. – Wielkie gratulacje dla „Fidzia”, bo od tego jest, żeby strzelać jak najwięcej tych bramek. Bardzo mu gratuluję tego, że się przełamał i zdobywa gole. Chwała mu za to. Potrzebujemy jednak jeszcze zdecydowanie więcej goli, żeby się utrzymać. Czym szybciej to zrobimy, tym lepiej będzie dla nas – wyjaśniał Bartosz Sobotka, który przy golu zdobytym przez Kacpra Śpiewaka zanotował asystę.
– Widziałem, że Kacper Śpiewak albo Szymon Jopek wbiegają przed bramkę. Byłem pewny, że jak w ciemno będę grał na długi słupek, to ktoś zamknie akcję do pustej bramki. Byłem o tym święcie przekonany. Tak zrobiłem i jestem z tego bardzo zadowolony. Nie ukrywam, że ta asysta była mi bardzo potrzebna – powiedział nasz zawodnik.
Do końca sezonu pozostało jeszcze kilka kolejek, a o punkty nie jest łatwo. – Nie będzie odstawiania nogi: czy to gramy z osiemnastą drużyną, czy z pierwszą. Każdy mecz jest inny. Liga pokazuje, że każdy z każdym ma szansę. Wyciągnęliśmy wnioski po ostatnich przegranych meczach i to cieszy, że drużyna pokazuje charakter w każdym meczu – podsumował Bartosz Sobotka.