Michał Fidziukiewicz: Nie jestem klasyczną dziewiątką

– Jeżeli każdy z nas będzie walczył na boisku, to cała Stal będzie z tego miała pożytek – mówi Michał Fidziukiewicz. Jak nasz nowy napastnik radzi sobie w Stalowej Woli? Jak przyjęto go w drużynie i jakie są jego mocne strony? Zapraszamy na obszerną rozmowę z Michałem.

Jak minął pierwszy miesiąc w Stalowej Woli?

Michał Fidziukiewicz: Na pewno było ciężko. To akurat okres przygotowawczy i wymagające treningi – zmęczenie się nawarstwia. Praktycznie tylko treningi i odpoczynek. Tak to wygląda na początku.

Już się pan trochę zaznajomił ze Stalową Wolą? Wie, gdzie co jest?

– Wiem, jak z hotelu w którym mieszkam dojechać na trening oraz do lokalu, w którym mogę zjeść i wypić kawę. Na ten moment to wszystko. Akurat teraz mamy jak wiadomo okres przygotowawczy, w którym mocno trenujemy, a więc trening, odpoczynek i nic więcej.

Wszyscy mówią, że okres przygotowawczy u trenerów Fabianowskiego i Wtorka jest wymagający. W porównaniu do innych klubów, w których pan był, to rzeczywiście w Stalowej Woli mocno się pracuje?

– Okres przygotowawczy jest ciężki – tak, jak podejrzewam w większości klubów. W Stali jest akurat tak, że mamy jeden trening w trakcie dnia zamiast dwóch. Myślę, że zmęczenie się nawarstwia poprzez to, że zajęcia są długie. To jest to, co jest inne niż w innych klubach. Już w sumie się jednak zaadoptowałem tak jak powinienem i z treningu na trening jest coraz lepiej. Myślę, że każdy z nowych zawodników, który przychodzi do Stali, pierwszy tydzień ma trudniejszy od tych piłkarzy, którzy już tutaj są. Musimy to wszystko poznać i wejść w trening.

Jest pan w Stali Stalowa Wola już miesiąc. Jak pan ocenia zespół?

– Przychodziłem tutaj licząc na to, że będziemy dobrze grali. To było dla mnie głównym powodem, żeby wybrać Stal. W mojej ocenie „Stalówka” w poprzedniej rundzie była jednym z lepiej grających zespołów. Trafiłem do Stalowej Woli, bo chciałem występować w drużynie, która będzie konstruowała akcje atakiem pozycyjnym i dużo będzie się utrzymywała przy piłce.

Jak to się stało, że trafił pan akurat do Stalowej Woli? Z Elbląga, gdzie ostatnio pan występował na Podkarpacie jest spory kawałek.

– Dochodziło do mnie, że już zimą Stal była zainteresowana moją osobą. Chciałem jednak dokończyć sezon w Olimpii Elbląg. Zresztą też nie mogłem się zbytnio ruszyć, bo Olimpia była już moim drugim klubem w sezonie, a wiadomo, że trzeciego w sezonie nie da się mieć. W trakcie rozgrywek też dochodziły do mnie głosy o zainteresowaniu ze strony Stali. Dosyć szybko się dogadaliśmy, bo praktycznie kontrakt podpisałem jako pierwszy zawodnik.

Jaka jest atmosfera w drużynie? Koledzy dobrze pana przyjęli?

– Jeśli o to chodzi, to wszystko jest w jak najlepszych porządku. Wiadomo – niektórych chłopaków znałem już wcześniej, graliśmy razem. Z Bartoszem Sobotką występowałem np. w kadrach młodzieżowych, innych kojarzyłem z boiska. W końcu jeszcze niedawno występowaliśmy przeciwko sobie. Nie było żadnego problemu. Aklimatyzacja była bardzo szybka i wszystko jest ok.

Proszę powiedzieć trochę o sobie, bo to kibiców ciekawi najbardziej. Jest pan napastnikiem, a pana najmocniejsze strony to?

– Ogółem sam nie lubię siebie oceniać. Na pewno jednak będzie to gra tyłem do bramki. Bardziej lubię grać tego napastnika, który jest cofnięty, w głębi pola. Nie jestem klasyczną dziewiątką – zawodnikiem, który stoi między stoperami. Bardziej szukam gry w środku pola. Myślę również, że mam dobre wykończenie akcji jeżeli mam dobrą sytuację, którą mi koledzy wykreują. Nie ukrywam, że w klubach, gdzie strzelałem najwięcej goli, czyli w Zagłębiu Sosnowiec czy jak byłem w Belgii, to bramki zdobywałem dzięki temu, że koledzy wypracowywali okazje, a ja musiałem je tylko wykańczać. Wykończenie akcji też jest moim atutem.

Z tego co czytałem, to przede wszystkim waleczności nie można panu odmówić. To jest bardzo cenione wśród kibiców.

– Waleczność musi być. Bez niej nie ma chyba szans w dzisiejszym futbolu grać na przyzwoitym poziomie. Każdy z zawodników na boisku musi walczyć. Wiadomo, że u jednego jest to bardziej rozpoznawalnych znakiem, u innego troszkę mniej. Jeżeli każdy z nas będzie walczył na boisku, to cała Stal będzie z tego miała pożytek.

Pan sobie na ten sezon stawia jakieś indywidualne cele?

– Wiadomo, że chciałbym strzelić jak najwięcej goli. Jak się jest napastnikiem, to podejrzewam, że każdy z zawodników występujących na tej pozycji chce tych bramek zdobyć jak najwięcej. Nie ustalam sobie jednak liczby goli. Dla mnie najważniejsze jest, żebyśmy wygrywali i byli jak najwyżej w tabeli. Z meczu na mecz będzie widać o co będziemy grali. Jeśli dobrze zaczniemy, to różnie może być i w zimę będziemy mądrzejsi. Ja też będę widział, jak indywidualnie to wszystko będzie wyglądało oraz zespołowo. Wtedy będzie można przed rundą rewanżową bardziej zakładać o co będzie grała Stal i jakie Michał Fidziukiewicz będzie miał statystyki.

II-ligowe rozgrywki w tym sezonie – tak, jak i w poprzednim, mogą być bardzo ciekawe. Nie brakuje znanych marek. Można się pokazać, rywalizować na ciekawych stadionach, z ciekawymi rywalami.

– Na pewno II liga będzie bardzo mocna. Pamiętamy, że kilka lat temu była ona podzielna na wschodnią i zachodnią. Teraz jest jedna cała i jest naprawdę bardzo mocna, bo nawet widać to po drużynach, które z II ligi awansują wyżej. Mamy przykład ŁKS-u, który rok po roku zrobił awans. Raków Częstochowa też przecież niedawno grał jeszcze w II lidze. To nie jest tak, że między I a II ligą jest jakaś duża przepaść. Zawodnicy, którzy występowali w naprawdę dobrych klubach teraz rywalizują na II-ligowym poziomie. Na pewno będzie bardzo ciekawie i czeka nas sporo ciekawych meczów z ciekawymi drużynami. Chcielibyśmy już zacząć rozgrywki, a moim zdaniem emocjonująco będzie do samego końca.

Pan wykonuje rzuty karne, rzuty wolne, czy jednak to bardziej zostawia komu innemu?

– Jeżeli chodzi o rzuty karne w drużynie z Elbląga, to wykonywałem je na zmianę z innym zawodnikiem. Jeżeli będzie taka możliwość, to chciałbym też w Stali je wykonywać. Nie mam jakiejś presji związanej z tym, że boję się strzelać rzut karny czy coś w tym stylu.

Rozmawiacie w drużynie o co chcecie powalczyć w tym sezonie, czy na razie wolicie unikać takich tematów?

– Wiadomo jak to jest przed sezonem. Każdy zespół chciałby grać jak najlepiej i zająć jak najwyższą pozycję. Teraz jest również baraż. Wiadomo, że robią się większe szanse, aby powalczyć o awans. My podchodzimy do tego spokojnie. Myślę, że nie ma co za mocno wybiegać w przyszłość, pompować jakiegoś sztucznego balonika, że nagle Stal będzie kandydatem do awansu czy zespołem, który będzie o ten awans walczyć. Zobaczymy, jak się potoczy początek sezonu. Jeśli wszyscy zawodnicy będą zdrowi, to myślę, że będziemy zespołem, który może namieszać. Na razie jednak spokojnie. Jest sporo nowych chłopaków. Potrzebujemy też troszkę czasu. Jeśli dobrze odpalimy na początku sezonu, zaczniemy punktować, to myślę, że wszyscy w Stalowej Woli będą zadowoleni.

Pan już też nie może się doczekać meczów na nowych stadionie, który powstaje w Stalowej Woli?

– Na pewno. Na pewno każdy z zawodników, kogo byśmy nie zapytali u nas w drużynie, to każdy już czeka na to, żeby zacząć grać u siebie. Rozbrat z piłką w Stalowej Woli, jakby nie było, jest dość długi. Myślę, że jak już będzie stadion i cała baza, to przyciągnie to kibiców. Wiadomo też, że my swoją dobrą grą będziemy chcieli ich zachęcać, żeby na każdym spotkaniu był komplet. Wiadomo jak to jest grać na obiekcie wypełnionym kibicami. Gdy będzie już otwarty stadion, to myślę, że będzie bardzo fajnie.

Pan indywidualnie czeka na mecz z jakimś konkretnym rywalem, czy na spokojnie pan do tego podchodzi?

– Nie mam czegoś takiego. Wiadomo, że zawsze jest tak, że mecz z byłym klubem wywołuje emocje i zawodnik chce pokazać się z jak najlepszej strony i czeka na takie spotkanie. Myślę, że fajnie będzie zagrać z Olimpią Elbląg, spotkać się z chłopakami, z którymi jeszcze niedawno dzieliłem szatnię. Nie mam jednak jakoś tak, że coś muszę tam udowadniać. Po prostu fajnie będzie wyjść na boisko i zagrać przeciwko nim. Ciekawa będzie również rywalizacja z zespołami, które mają jakąś markę uznaną w Polsce. Z takimi drużynami na pewno też będzie się fajnie grało.

Rozmawiał Artur Długosz

Strategiczny Partner Finansowy

Miasto Stalowa Wola

Stal Stalowa Wola P.S.A. na podstawie umowy nr PKS-‪524.1.2022‬.RR zawartej z Gminą Stalowa Wola realizuje zadanie publiczne z zakresu sportu pod tytułem " Organizacja lub udział w zgrupowaniach sportowych przygotowujących do rozgrywek ligowych, organizacja i udział w zawodach lub rozgrywkach sportowych - sport seniorów"

SPONSOR STRATEGICZNY

 

PGE - Polska Grupa Energetyczna

Sponsorzy

Partnerzy medialni